17 Lis 2012, Sob 23:05, PID: 325071
Wyjeździłem już 22 godziny i dopiero teraz widzę jak bardzo egzamin to loteria. W moim mieście jest takie fajne osiedle gdzie wszyscy parkują gdzie popadnie nawet na środku skrzyżowań, co powoduje że wyjeżdżając z podporządkowanej drogi nic nie widać i trzeba wyjechać po prostu "na modlitwę" jak to mówi moja instruktorka. Jak akurat nikogo nie będzie to ok, jak akurat kogoś się zmusi do hamowania (kogo nie było szansy zobaczyć) to po egzaminie. Tam trzeba by wychodzić z auta każdorazowo i rozglądać się żeby coś zobaczyć. Jeśli egzaminator będzie wyrozumiały nie weźmie tam kursanta w czasie gdy najwięcej aut parkuje (bo to najczęściej pracownicy pobliskich biur), ale jeśli będzie chciał oblać to właśnie tam weźmie i każe jeździć w kółko tak długo, aż w końcu dojdzie do wymuszenia. Szczęścia potrzebne jest równie dużo jak umiejętności, nie tylko w takich miejscach ale także przy zwykłych manewrach.