06 Gru 2012, Czw 2:46, PID: 328924
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Sty 2013, Sob 15:29 przez haraczu.)
@mao
Napisałem już, co mnie z ziółek pomogło i dałem linki do badań potwierdzających, że było to coś więcej, niż efekt placebo. Nie wiem, co mógłbym dodać. Przypomnę:
- Dziurawiec. Bardzo skuteczny w depresji, w fobii niezbyt, ale to podobnie jak i syntetyczne antydepresanty. Linke do badań porównawczych z imipraminą dawałem, zapodaję jeszcze podsumowanie badania porównawczego z paroksetyną u pacjentów z depresją umiarkowaną do ciężkiej:
http://www.bmj.com/content/330/7490/503
Dla nieczytających po angielsku piszę, co w konkluzji stoi: "W leczeniu depresji umiarkowanej i ciężkiej wyciąg z dziurawca był co najmniej tak skuteczny jak paroksetyna i lepiej tolerowany". Chciałem jeszcze zwrócić uwagę na dawkę: sensowna waha się w okolicach 1 - 2 gramów na dobę, ale warto ją dopasować do siebie; często jedna tabsa, powiedzmy, fluoksetyny nie działa, a przy dwóch lek zaczyna dawać efekt.
- Żeń-szeń albo ashwagandha jako substancje pomocnicze, tonizujące, dla "wzmocnienia" organizmu.
Baclofenu, o którym piszesz, nie brałem. Nic mnie nie wyleczyło - ani ziółka, ani syntetyki, natomiast łagodzą objawy.
EDIT:
Jeszcze o dawkowaniu w powyższym badaniu, bo okazało się ono kluczowe w moim wypadku. Zaczynano od dawki 900mg ekstraktu. Jest to ilość, jaką zazwyczaj producenci ekstraktu podają w ulotkach jako jedynie słuszną. W przypadku braku poprawy podwajano dawkę (taki sam zabieg z paroksetyną: z 20 do 40mg) do 1800mg. Nie spotkałem się z wcześniej z tak dużymi dawkami, ale badani byli pod nadzorem lekarzy. Warto to sobie rozważyć i doczytać jeszcze na ten temat. U mnie następuje duże zwiększenie siły działania w okolicach 1400mg dobrej jakości preparatu. I przypomnienie pro forma - należy unikać przebywania na słońcu podczas zażywania dziurawca.
EDIT2:
Ciekawe forum o dziurawcu, korzeniu arktycznym i podobnych: http://www.sjwinfo.org/forum/forum.php
Napisałem już, co mnie z ziółek pomogło i dałem linki do badań potwierdzających, że było to coś więcej, niż efekt placebo. Nie wiem, co mógłbym dodać. Przypomnę:
- Dziurawiec. Bardzo skuteczny w depresji, w fobii niezbyt, ale to podobnie jak i syntetyczne antydepresanty. Linke do badań porównawczych z imipraminą dawałem, zapodaję jeszcze podsumowanie badania porównawczego z paroksetyną u pacjentów z depresją umiarkowaną do ciężkiej:
http://www.bmj.com/content/330/7490/503
Dla nieczytających po angielsku piszę, co w konkluzji stoi: "W leczeniu depresji umiarkowanej i ciężkiej wyciąg z dziurawca był co najmniej tak skuteczny jak paroksetyna i lepiej tolerowany". Chciałem jeszcze zwrócić uwagę na dawkę: sensowna waha się w okolicach 1 - 2 gramów na dobę, ale warto ją dopasować do siebie; często jedna tabsa, powiedzmy, fluoksetyny nie działa, a przy dwóch lek zaczyna dawać efekt.
- Żeń-szeń albo ashwagandha jako substancje pomocnicze, tonizujące, dla "wzmocnienia" organizmu.
Baclofenu, o którym piszesz, nie brałem. Nic mnie nie wyleczyło - ani ziółka, ani syntetyki, natomiast łagodzą objawy.
EDIT:
Jeszcze o dawkowaniu w powyższym badaniu, bo okazało się ono kluczowe w moim wypadku. Zaczynano od dawki 900mg ekstraktu. Jest to ilość, jaką zazwyczaj producenci ekstraktu podają w ulotkach jako jedynie słuszną. W przypadku braku poprawy podwajano dawkę (taki sam zabieg z paroksetyną: z 20 do 40mg) do 1800mg. Nie spotkałem się z wcześniej z tak dużymi dawkami, ale badani byli pod nadzorem lekarzy. Warto to sobie rozważyć i doczytać jeszcze na ten temat. U mnie następuje duże zwiększenie siły działania w okolicach 1400mg dobrej jakości preparatu. I przypomnienie pro forma - należy unikać przebywania na słońcu podczas zażywania dziurawca.
EDIT2:
Ciekawe forum o dziurawcu, korzeniu arktycznym i podobnych: http://www.sjwinfo.org/forum/forum.php