25 Lut 2013, Pon 11:38, PID: 340667
Ja mam podobnie, najczęściej odmawiam i potem żałuję, ale swój żal zostawiam dla siebie. Kiedyś próbowałam to przełamać i starałam się możliwie często zgadzać się na takie propozycje, tym bardziej że jakaś część mnie chce przebywać z ludźmi.
I najczęściej jak przyszło co do czego, czułam się bardzo nieswojo i żałowałam, że nie zostałam jednak w domu. Bo uczucie skrępowania wśród ludzi jest wyjątkowo nieprzyjemne. Myślę, że bardziej nieprzyjemne niż ewentualne żałowanie odrzucenia takiej czy innej propozycji. Dlatego wymawiam się, czy to nadmiarem obowiązków, czy złym samopoczuciem. Tak czy siak, na pewno nie mówię, że nie mam ochoty iść ze znajomymi. Wyjątkowo przy tym nie lubię zaproszeń na wspólne posiłki w okienkach między zajęciami na uczelni. Nienawidzę jeść publicznie i kiedy jest mi proponowany taki wypad na obiad w mieście, mówię, że mam już obiad w domu, nie chcę, by się zmarnował albo że nie mam kasy przy sobie xD
I najczęściej jak przyszło co do czego, czułam się bardzo nieswojo i żałowałam, że nie zostałam jednak w domu. Bo uczucie skrępowania wśród ludzi jest wyjątkowo nieprzyjemne. Myślę, że bardziej nieprzyjemne niż ewentualne żałowanie odrzucenia takiej czy innej propozycji. Dlatego wymawiam się, czy to nadmiarem obowiązków, czy złym samopoczuciem. Tak czy siak, na pewno nie mówię, że nie mam ochoty iść ze znajomymi. Wyjątkowo przy tym nie lubię zaproszeń na wspólne posiłki w okienkach między zajęciami na uczelni. Nienawidzę jeść publicznie i kiedy jest mi proponowany taki wypad na obiad w mieście, mówię, że mam już obiad w domu, nie chcę, by się zmarnował albo że nie mam kasy przy sobie xD