02 Maj 2013, Czw 20:42, PID: 349391
Ja nie jestem z tych ciułających, choć w miarę ochoty i możliwości też odkładam na konkretny cel. A tak... pieniądze wydaję kiedy chcę i na co chcę, jednocześnie nie boję się, że umrę z głodu, czy że zostanę zasypana wezwaniami do zapłaty. Zdarzyło mi się być doszczętnie spłukaną, kiedy to wydatki przewyższyły pensję miesięczną i wciąż żyję W związku z powyższym w mózgu mam chyba zakodowane, że i tak sobie poradzę, a nawet jeśli tak nie będzie, to obycie z ostatecznością, jaką jest wizja śmierci na wszelkie możliwe sposoby (hehe) nie pozwala mi odczuwać napięcia związanego z brakiem funduszy na życie