29 Wrz 2013, Nie 23:08, PID: 365463
Cześć
Mam taki problem. Studiuję i Nikt mi właściwie nie dokucza ale cały czas doświadczam afrontów. Przykład: XY wyjmuje czekoladę i zaczyna częstować wszystkich ale mnie pomija.
Albo mówię wszystkim cześć i nikt mi nie odpowiada.
Są ćwiczenia i ma być praca dwójkami. Ja zostaję sama i jest kłótnia publiczna kto ma być w parze ze mną.
Albo staję koło grupki rozmawiających osób i po chwili cała grupka nieznacznie przesuwa się tak, że jestem poza kółkiem.
Takich przykładów jest mnóstwo i strasznie mnie to wszystko męczy. Cały czas staram się udawać; że wszystko jest w porządku ale co raz gorzej mi to wychodzi .
Nie wiem jak sobie z tym radzić. Mam dość silną fobię społeczną.
Mam taki problem. Studiuję i Nikt mi właściwie nie dokucza ale cały czas doświadczam afrontów. Przykład: XY wyjmuje czekoladę i zaczyna częstować wszystkich ale mnie pomija.
Albo mówię wszystkim cześć i nikt mi nie odpowiada.
Są ćwiczenia i ma być praca dwójkami. Ja zostaję sama i jest kłótnia publiczna kto ma być w parze ze mną.
Albo staję koło grupki rozmawiających osób i po chwili cała grupka nieznacznie przesuwa się tak, że jestem poza kółkiem.
Takich przykładów jest mnóstwo i strasznie mnie to wszystko męczy. Cały czas staram się udawać; że wszystko jest w porządku ale co raz gorzej mi to wychodzi .
Nie wiem jak sobie z tym radzić. Mam dość silną fobię społeczną.