12 Paź 2013, Sob 14:30, PID: 366965
To chyba charakterystyczne dla osobowości unikającej. Ciągłe skupianie się na tym "jak ktoś mnie odbierze" w miejscu publicznym jest bardzo wyczerpujące. Ja np. w szkole na 3ciej lekcji potrafiłem już ziewać i nie byłem w stanie się uczyć. Stres związany z ciągłym monitorowaniem otoczenia męczy dużo bardziej niż jakakolwiek nużąca praca. Zastanawiam się czy to nie jakaś przypadłość genetyczna, bo czasem w jednej rodzinie zdarza się rodzeństwo, jeden z osobowością unikającą, a drugi zupełnie normalny, a przecież wychowanie było takie samo. Ale co da roztrząsanie kwestii, co do której zresztą naukowcy nie są jednogłośni. Chyba trzeba po prostu nauczyć się z tym żyć.