19 Paź 2013, Sob 22:44, PID: 367698
Ostatnio spokojnie rozmawiałam z nowo poznanymi osobami. Nie mam problemu z:
-nawiązaniem rozmowy,
-podtrzymaniem rozmowy,
-kontaktem wzrokowym (choć może trochę za mało jednak patrzę na rozmówcę,bo faktem jest, że koncentrację ułatwia mi utkwienie wzroku w martwym przedmiocie typu drzwi, okno, ściana, stół a nie w człowieku),
-jakością artykułowania, ale odkryłam to dopiero po uciążliwym powtarzaniu przez moją koleżankę "co? co? cooo? proszę? jeszcze raz?" - więc zajarzyłam, że faktycznie, trzeba starannie wymawiać słowa, inaczej ludzie np. po trzecim powtórzeniu naszego bełkotliwego dźwięku zrezygnują z dalszych prób i będą udawać, że usłyszeli... artykułujemy starannie!!!).
Natomiast wielu szans nie wykorzystałam. Na wyjeździe zawsze spotyka się dużo osób, których nigdy więcej w życiu nie zobaczymy, więc obciachy mniej bolą. Idealna okazja do testowania umiejętności interpersonalnych!
Raz wykorzystałam szansę- zagadałam do faceta- barmana, bo akurat znałam jego język, więc ogólny zarys rozmowy był jakby przewidywalny (gadka szmatka typu skąd jesteś co robisz). Poszło dobrze, choć z racji paszczakowatości mojego lica nigdy nie jestem zadowolona z mojej mimiki, ale pod względem treści rozmowy nie mam sobie nic do zarzucenia.
Druga okazja- przedstawienie się nieśmiałemu współlokatorowi. Niestety... czyjaś nieśmiałość wzmaga moją własną. Wymiękłam. Pozostaliśmy na "cześć" i nic więcej do siebie nie powiedzieliśmy. Ale tu właśnie widzę błąd i problem. Powinnam zawierać relacje niezależnie od otwartości i ekstrawertyzmu drugiej strony! A taka właśnie niestety jestem wygodnicka... ekstrawertyczna i śmiała druga strona zawsze odwala całą robotę.
-nawiązaniem rozmowy,
-podtrzymaniem rozmowy,
-kontaktem wzrokowym (choć może trochę za mało jednak patrzę na rozmówcę,bo faktem jest, że koncentrację ułatwia mi utkwienie wzroku w martwym przedmiocie typu drzwi, okno, ściana, stół a nie w człowieku),
-jakością artykułowania, ale odkryłam to dopiero po uciążliwym powtarzaniu przez moją koleżankę "co? co? cooo? proszę? jeszcze raz?" - więc zajarzyłam, że faktycznie, trzeba starannie wymawiać słowa, inaczej ludzie np. po trzecim powtórzeniu naszego bełkotliwego dźwięku zrezygnują z dalszych prób i będą udawać, że usłyszeli... artykułujemy starannie!!!).
Natomiast wielu szans nie wykorzystałam. Na wyjeździe zawsze spotyka się dużo osób, których nigdy więcej w życiu nie zobaczymy, więc obciachy mniej bolą. Idealna okazja do testowania umiejętności interpersonalnych!
Raz wykorzystałam szansę- zagadałam do faceta- barmana, bo akurat znałam jego język, więc ogólny zarys rozmowy był jakby przewidywalny (gadka szmatka typu skąd jesteś co robisz). Poszło dobrze, choć z racji paszczakowatości mojego lica nigdy nie jestem zadowolona z mojej mimiki, ale pod względem treści rozmowy nie mam sobie nic do zarzucenia.
Druga okazja- przedstawienie się nieśmiałemu współlokatorowi. Niestety... czyjaś nieśmiałość wzmaga moją własną. Wymiękłam. Pozostaliśmy na "cześć" i nic więcej do siebie nie powiedzieliśmy. Ale tu właśnie widzę błąd i problem. Powinnam zawierać relacje niezależnie od otwartości i ekstrawertyzmu drugiej strony! A taka właśnie niestety jestem wygodnicka... ekstrawertyczna i śmiała druga strona zawsze odwala całą robotę.