20 Mar 2014, Czw 6:46, PID: 385494
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Mar 2014, Czw 6:54 przez _marcin.)
Zaburzenia afektywne istnieją. Ja je widzę jako wynik różnicy pomiędzy oczekiwaniami(*1) od świata, a rzeczywistością. Tak więc albo trzeba zmienić siebie, albo rzeczywistość.
Jak byłem mniejszy to byłem bardzo nieporadny jak ktoś coś do mnie mówił to często nie zrozumiałem za pierwszym razem, zanim poruszyłem ręką to zastanawiałem się czy warto bo ktoś inny już zaczął robić to co ja miałem. A było to spowodowane tym, że z góry przyjmowałem, że jestem przez wszystkich uważany za nieporadnego i *nie chciałem zachowywać się inaczej niż inni ode mnie oczekują*. Pakowało mnie to w depresję, potrafiłem kilka godzin dziennie spędzić na wylewaniu smutków słuchając hip-hopu(to mnie ratowało, nie tylko psychicznie) na przykład http://www.youtube.com/watch?v=PeIp623iT30
Taka sytuacja utrzymywała się przez ~ 5 lat. Dałem sobie prawo do inności i mówienia nie - to się czasem wiąże z przypięciem plakietki "psychol" przez ludzi z którymi i tak nigdy byście się nie dogadali(albo po naszemu albo wcale)
Jak ktoś na mnie wskakuje, że czegoś nie rozumiem albo robię coś dziwnego to najczęściej go opieprzam za to, że nie potrafi mi tego zrozumiale wyjaśnić.
(*1) - może nie tyle oczekiwania, co różnice w sposobie myślenia u siebie i u innych. Na przykład kiedy mamy nadzieję, że ktoś zobaczy nasz smutek i wyciągnie rękę - ale nie, rzeczywistość jest inna a czytanie romantycznych książek sprawia, że widzisz świat takim jaki chciałbyś żeby był, a nie taki jaki jest.
Jak byłem mniejszy to byłem bardzo nieporadny jak ktoś coś do mnie mówił to często nie zrozumiałem za pierwszym razem, zanim poruszyłem ręką to zastanawiałem się czy warto bo ktoś inny już zaczął robić to co ja miałem. A było to spowodowane tym, że z góry przyjmowałem, że jestem przez wszystkich uważany za nieporadnego i *nie chciałem zachowywać się inaczej niż inni ode mnie oczekują*. Pakowało mnie to w depresję, potrafiłem kilka godzin dziennie spędzić na wylewaniu smutków słuchając hip-hopu(to mnie ratowało, nie tylko psychicznie) na przykład http://www.youtube.com/watch?v=PeIp623iT30
Taka sytuacja utrzymywała się przez ~ 5 lat. Dałem sobie prawo do inności i mówienia nie - to się czasem wiąże z przypięciem plakietki "psychol" przez ludzi z którymi i tak nigdy byście się nie dogadali(albo po naszemu albo wcale)
Jak ktoś na mnie wskakuje, że czegoś nie rozumiem albo robię coś dziwnego to najczęściej go opieprzam za to, że nie potrafi mi tego zrozumiale wyjaśnić.
(*1) - może nie tyle oczekiwania, co różnice w sposobie myślenia u siebie i u innych. Na przykład kiedy mamy nadzieję, że ktoś zobaczy nasz smutek i wyciągnie rękę - ale nie, rzeczywistość jest inna a czytanie romantycznych książek sprawia, że widzisz świat takim jaki chciałbyś żeby był, a nie taki jaki jest.