17 Wrz 2014, Śro 12:48, PID: 411622
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Wrz 2014, Śro 13:05 przez ananas filozoficzny.)
Nie podoba mi się sposób w jaki się wypowiadacie, używane okreslenia czyjegoś wygladu. Wydaja mi sie poniżające. Czy to nie ma zwiazku ze stosunkiem do samego siebie?
Co do odchudzania. Nadwaga i otyłość spowodowane jedzeniem to problem psychologiczny (jedzenie coś zastępuje - np.inne przyjemnosci, daje poczucie bezpieczeństwa), albo przyjetych przez dana osobe priorytetów życiowych (przyjemność z jedzenia jest wazniejsza niż mniejsza waga).
Ja jadłem tuż przed snem żeby móc zasnąć i więcej kiedy wydawło mi się, że sie przeziębiam, żeby się nie rozchorować porządnie. Niby chciałem schudnąć i w ciepłym okresie roku chudłem, ale wracałem do wagi.
Czy ja się nie bałem, że schudnę przypadkiem? To by do mnie nie pasowało, że mogę i brakowało by mi tego zmartwienia.- tak rozważam mechanizmy, które mnie powstrzymywały kilkanaście lat. I po co miałem chydnać skoro to by nic nie zmieniło i i tak bym był paskudny..? :-(
Co wzajemnych uwag na lini "grubi-chudzi" to bardzo nieprzyjemnie było mi słyszeć "jestes za chudy" od osoby, która sama chciała schudnąć. Przy problemach z samoakceptacja takie uwagi są raniące, nawet jeśli racjonalnie się wie, że niesłuszne (187 cm. i 82kg.)
Co do odchudzania. Nadwaga i otyłość spowodowane jedzeniem to problem psychologiczny (jedzenie coś zastępuje - np.inne przyjemnosci, daje poczucie bezpieczeństwa), albo przyjetych przez dana osobe priorytetów życiowych (przyjemność z jedzenia jest wazniejsza niż mniejsza waga).
Ja jadłem tuż przed snem żeby móc zasnąć i więcej kiedy wydawło mi się, że sie przeziębiam, żeby się nie rozchorować porządnie. Niby chciałem schudnąć i w ciepłym okresie roku chudłem, ale wracałem do wagi.
Czy ja się nie bałem, że schudnę przypadkiem? To by do mnie nie pasowało, że mogę i brakowało by mi tego zmartwienia.- tak rozważam mechanizmy, które mnie powstrzymywały kilkanaście lat. I po co miałem chydnać skoro to by nic nie zmieniło i i tak bym był paskudny..? :-(
Co wzajemnych uwag na lini "grubi-chudzi" to bardzo nieprzyjemnie było mi słyszeć "jestes za chudy" od osoby, która sama chciała schudnąć. Przy problemach z samoakceptacja takie uwagi są raniące, nawet jeśli racjonalnie się wie, że niesłuszne (187 cm. i 82kg.)