10 Lis 2014, Pon 23:43, PID: 419926
Wydaje mi się, że w fobii społecznej są trzy rzeczy naprawdę złe:
- Uczucie pustki, bezsilności i nieuzasadniony strach. Pojawia się, gdy ktoś akurat do mnie podchodzi, a ja kompletnie nie wiem, jak zacząć rozmowę, o co zapytać, żeby nie wyjść na idiotę. Albo że się zająknę. I w ten sposób potrafię spędzić nawet 30-40 minut w kompletnej, ogromnie krępującej ciszy.
- Chwile zwątpienia. Pomiędzy momentami, w których rozpaczliwie chcę ze sobą walczyć i zwyciężyć każdą ze swoich słabości, przychodzą te złe, które mówią, że jest na wszystko jest już za późno, że ludzie mają mnie w dup*e i jest im obojętne, czy żyję, czy nie. I się poddaję.
- Najbardziej ze wszystkiego dołuje mnie to, że z powodu fobii ludzie wokół mnie nie mają pojęcia, jaki naprawdę jestem. Mam wrażenie, że mają mnie za jakiegoś buca, który się nie odzywa, bo nie zależy mu na poznaniu ich. A tak nie jest, a ja nie potrafię uświadomić im, że są w błędzie.
- Uczucie pustki, bezsilności i nieuzasadniony strach. Pojawia się, gdy ktoś akurat do mnie podchodzi, a ja kompletnie nie wiem, jak zacząć rozmowę, o co zapytać, żeby nie wyjść na idiotę. Albo że się zająknę. I w ten sposób potrafię spędzić nawet 30-40 minut w kompletnej, ogromnie krępującej ciszy.
- Chwile zwątpienia. Pomiędzy momentami, w których rozpaczliwie chcę ze sobą walczyć i zwyciężyć każdą ze swoich słabości, przychodzą te złe, które mówią, że jest na wszystko jest już za późno, że ludzie mają mnie w dup*e i jest im obojętne, czy żyję, czy nie. I się poddaję.
- Najbardziej ze wszystkiego dołuje mnie to, że z powodu fobii ludzie wokół mnie nie mają pojęcia, jaki naprawdę jestem. Mam wrażenie, że mają mnie za jakiegoś buca, który się nie odzywa, bo nie zależy mu na poznaniu ich. A tak nie jest, a ja nie potrafię uświadomić im, że są w błędzie.