28 Kwi 2015, Wto 11:06, PID: 443070
Oblałam pierwszy państwowy egzamin, 5 min po wyjeździe w miasto. Po zrobieniu kursu podstawowego i dokupieniu masy godzin dodatkowych (prawie drugi kurs mi wyszedł). Czy jest sens dalej to ciągnąc? Ktoś tu kiedyś mi pisał, żeby się nie załamywać i próbowac do skutku, ale ja mam wrażenie, że ja po prostu nie jestem w stanie się tego nauczyć. Oblałam przy zawracaniu, w miejscu gdzie byłam na jazdach wielokrotnie, a moim największym problemem jest to, że mam pamięc topograficzną jak ameba i nieumiejętnośc przełożenia informacji ze znaków na rzeczywistość (bo znaki to ja widzę, tylko mi to nic nie daje). Dochodzi oczywiście niezdecydowanie i powolnosć. Czy jestem upośledzona? Oczywiście stres też pewnie robi swoje, ale po tylu godzinach spędzonych za kółkiem to już chyba nie ma takiego znaczenia. Egzaminator był miły, więc w zasadzie nie miałam się za bardzo czym stresować (nawet po oblaniu uprzejmy, nawet powiedział, że mam zadatki na kierowcę i życzył powodzenia). Czy jest tutaj ktoś, kto zdał za n-tym razem, mimo problemów podobnych do moich?