30 Lip 2015, Czw 18:37, PID: 457072
Alchemik umysłu napisał(a):Cytat:Dlaczego inni, mniej atrakcyjni ludzie, zupełnie nie zwracają uwagi na swoją aparycję?Bo mają gdzieś to co inni o nich mówią i myślą? Poza tym świat się u nich nie wali gdy usłyszą takie słowa jak Ty, co to zmienia? Czy to że ktoś powiedział że jesteś brzydka - zmienia coś w Twoim życiu? Czy po tych słowach stałaś się brzydsza lub gorsza? Zapewne tylko w Twojej głowie jest takie wyolbrzymienie problemu. No i najważniejsze, kogo jak kogo ale słów Ciotki czy matki nie brałbym do siebie.
Może to puste słowa, nie znam dobrze tej choroby, no ale mówię jak to wygląda z obiektywnej perspektywy.
Problem w tym, że po takich słowach NAPRAWDĘ czuję się brzydsza czy gorsza. Być może faktycznie nie powinnam brać do siebie uwag rodziny - ale od nikogo innego nie słyszę uwag na temat swojego wyglądu. Rodzina jest jedyną grupą ludzi, w której od czasu do czasu ktoś poruszy ten temat. Poza tym, mając dysmorfofobię żyję cały czas w obawie: "Co jeśli nie mam żadnych urojeń, co jeśli brzydota jest faktem?" i gdy ktoś zdaje się potwierdzać to przypuszczenie, biorę to po prostu do siebie. Wydaje mi się, że jeśli ktoś jest przeczulony na punkcie jakiejś sprawy i ma pewne wątpliwości, to w momencie, w którym ktoś te wątpliwości potwierdzi to siłą rzeczy, stają się one jakby większe. Być może to następuje podczas chorobliwego już przeczulenia - już prawie zapomniałam jak to jest zdrowo funkcjonować - ale dysmorfofobia to właśnie wręcz obsesja. Tata zawsze nazywa to głupotą, mówiąc, że dane osoby wcale nie powinny być mi autorytetem, aczkolwiek to nie chodzi o to. Mam wrażenie, że zareagowałabym nawet, gdyby moją brzydotę potwierdziła osoba, którą ani nie cenię ani nawet nie lubię.
Kończąc - tak, to, że ktoś uzna mnie za brzydką zmienia coś w moim życiu. Potwierdza moją obawę, przez co staje się ona bardziej realna i dokuczliwa.
Cóż, może ciotka nie miała nic złego na myśli, ale po prostu... byłabym rada, gdyby powiedziała: "Jest całkiem ładna". Jest mnóstwo całkiem ładnych dziewcząt. Mimo FS i BDD wychodzę na ulicę, wsiadam do autobusu, chodzę po sklepach i widuję właśnie takie dziewczęta. Słowa "specyficzna uroda" można różnie interpretować, ale w tym akurat przypadku wydawało mi się, że mają dość negatywny wydźwięk. Nie wiem, być może to mój chory mózg tak na to reaguje, ale bądźmy szczerzy - po co uciekać się do takich komentarzy, skoro można było wprost powiedzieć o tym, że jestem całkiem urodziwa. Jakby chciała odpowiedzieć na pytanie, ale z drugiej strony uniknąć zranienia moich uczuć.
iLLusory, miło mi słyszeć, bo najczęściej z ust bliskich mi osób pada tylko "Zupełnie nie można Cię zrozumieć!", co z pewnością wcale nie jest takie dziwne u osób ze średnią empatią, które nigdy wcześniej nie miały styczności z czymś takim jak zaburzenia psychiczne.