22 Sie 2015, Sob 18:55, PID: 463578
Cytat:potężny stres wynikający z tego, że musisz wykonać ważny telefon, a nie możesz tego zrobić i odkładasz ten moment w nieskończoność ( przepada jakaś szansa, a ty sobie tłumaczysz, że kolejnej szansy nie zmarnujesz) , oszukiwanie siebie na zasadzie jutro to zrobię itd. Każdy kto ma fobie to rozumie, a kto ma wymyśloną FS nie rozumie. ProsteOwszem. Każdy z fs zna to uczucie, przekładanie ważnych spraw na potem, choćby wykonanie głupiego telefonu. Powiem ci jak było w moim przypadku. Wyjechałem za granicę, na miejscu okazało się, że zrobiono nas w . Mnie, mojego brata i 2 znajomych. Pracę mieliśmy, ale nie mieliśmy mieszkania. Z całej grupy tylko ja znałem angielski. Byłem zmuszony załatwiać wszystkie sprawy, na mnie spadła odpowiedzialność za znalezienie mieszkania. Wyjścia miałem dwa. Albo zdechnąć na ulicy, albo wziąć się w garść. Wybrałem drugą opcję. Udało się, ale ile się przez to strachu najadłem, ile razy ogarniał mnie taki lęk, że nie byłem w stanie wydusić z siebie słowa, nie zliczę. Z początku było cholernie ciężko, ale z każdym wykonanym telefonem, z każdą załatwioną sprawą czułem ogromną satysfakcję. Ba, po czasie załatwianie spraw przez telefon nie tylko nie wiązało się z lękiem, ale sprawiało mi przyjemność. Robiłem coś, co jeszcze niedawno uważałem za niewykonalne. Takie uczucie mocno podbudowuje pewność siebie i sprawia, że pomimo odczuwanego lęku, zaczynasz działać. Usamodzielnienie się, wzięcie odpowiedzialności za własne życie i przy okazji za życie kolegów i brata. Ich komentarze, że gdyby nie ja, to byśmy zdechli na ulicy, sprawiały, że w końcu nie czułem się gorszy od innych.
Cytat:1. Twierdzisz, że ja swoją opinie zbudowałem na podstawie mojego przypadku oraz kilku osób, które poznałem, a ty ? Ty na podstawie ilu uzdzrowionych osób budujesz swoją opinię. Oczywiście osób, które mają zdiagnozowaną Fobie SpołecznaW "realu" zdążyłem poznać 2 osoby z fobią społeczną. Jedną poznałem, gdy sam jeszcze nie miałem tego problemu. Wtedy nawet nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak fs, ale teraz jestem świadomy, że ta osoba bez wątpienia miała z tym problem. Z tego co zauważyłem, to jednak powoli wychodził z "przegrywu" i stawał się z czasem coraz bardziej społeczny. Jak teraz wygląda u niego sytuacja? Nie wiem. W tamtym okresie był dla mnie po prostu nudny i niewidoczny, więc nie czułem potrzeby, żeby się z nim zaprzyjaźnić. Drugą osobę poznałem za granicą, gdy sam już miałem z fs problem. Rozmawialiśmy na ten temat i dowiedziałem się, że z fs w znacznym stopniu się wyleczył. Pomógł mu wyjazd za granicę i usamodzielnienie się. Tak, miał zdiagnozowaną przez psychiatrę fobię społeczną. Choć uważam, że diagnoza psychiatryczna nie jest niezbędna, żeby wiedzieć, że ma się fobię społeczną. Wystarczy lęk i objawy symptomatyczne. Normalni ludzie takich rzeczy nie mają. Internetowych znajomości nie liczę, bo to bez sensu.
Moim zdaniem, ty nie znasz zadnej osoby z FS, bo gdybyś znał, to swoim sposobem bycia, bardzo szybko taka osobę zniechęciłbyś do siebie.
Cytat:2. Jesteś przekonany o tym, że miałeś Fobie Społeczną, a diagnozy brak . wierzysz w coś, co nijak ma się do rzeczywistości. Praktycznie każdy twój post znamionuje fakt, że o fobii społecznej nie masz pojęcia.Nie miałem, a wciąż mam. To, że w znacznym stopniu zdążyłem się z tego wyleczyć, to nie znaczy, że fs całkiem ustąpiła. Wciąż czasem miewam objawy symptomatyczne i czuję lęk w niektórych sytuacjach społecznych, ale po prostu się przełamuję i zmuszam do działania. Pewnie, nieraz się zbłaźniłem. Nieraz słyszałem komentarze, że drżą mi ręce. Nieraz brakowało mi oddechu, gdy mówiłem coś przed grupą ludzi. Tylko, że z czasem objawy ustępują, lęk staje się mniejszy. Nie ma innego sposobu na wyleczenie się z fobii, niż przełamywanie własnych lęków. Po prostu nie ma. Wystarczy to zrozumieć i zacząć działać, pomimo odczuwanego lęku.
Cytat:2. Jesteś przekonany o tym, że miałeś Fobie Społeczną, a diagnozy brak . wierzysz w coś, co nijak ma się do rzeczywistości. Praktycznie każdy twój post znamionuje fakt, że o fobii społecznej nie masz pojęcia.Po prostu nie rozumiem ludzi, którzy się poddali. Nawet jak byłem w czarnej dup*e, zamknięty w czterech ścianach swojego pokoju, nigdy nie traciłem wiary w wyleczenie. Nigdy się nie poddałem. Może to mnie odróżnia od co poniektórych i sprawia, że zarzucają mi brak fs. Zwykła, życiowa odwaga.
Cytat:3. Rozmowa o poradnikach oraz o terapii richardsa. Oczywiście nie znająć mnie, nie mając ze mną żadnego kontaktu wyciągasz daleko idące wnioski. Mało tego, ty nawet mnie nie zapytałeś, czy ja terapie przeprowadziłem zgodnie z zasadami, tylko od razu wpakowałeś stwierdzenie, którego zadaniem jest utwierdzenie Siebie, we własnych przekonaniach.Wybacz, tu masz trochę racji. Tylko zauważ, że ty robisz to samo, twierdząc, że nie mam fs. Nie znasz mnie, a jednak mnie oceniłeś, wciskając mi urojenia. Nie czuję potrzeby diagnozowania przez psychiatrę i faszerowania się lekami. Uważam, że są lepsze, zdrowsze sposoby na wyjście z fobii. Ja, w najgorszych momentach mojego życia, wspomagałem się narkotykami, które uważam za mniej inwazyjne od niektórych leków. Mogłem, na potrzeby dyskusji, stwierdzić, że mam diagnozę. Tylko po co? Nie potrzeba diagnozy, żeby wiedzieć, że ma się fobię społeczną. Wystarczy alienacja, lęk społeczny i objawy symptomatyczne. Nie rozumiem jak można wmówić sobie fs? Przecież lęk jest realny, objawy symptomatyczne są realne. To się po prostu czuje.
4. Twierdzisz, że ja wegetuje i nic nie robię. Nie znasz mnie, nigdy ze mną nie rozmawiałeś, a na podstawie kilku zdań, we własnej głowie układasz swój własny film potwierdzający Twoje przekonania
Cytat:5. Poczucie nieomylności, takiego dziwnego bycia ponad wszystkimi. Nie wiem, ja tak ciebie odbieram, patrząc przez pryzmat tego tematu.Nie ponad wszystkimi, tylko ponad tymi, którzy gadają głupoty. Odczuwam ogromną sympatię do niektórych użytkowników tego forum. Do tych, którzy są skrajnymi fobikami również. Nie czuję się od nich lepszy. Nie rozumiem jednak kompletnie twierdzenia, że fs jest nieuleczalne. Toć nawet na tym forum są opisane historie ludzi, którym udało się z tego wyjść. To, że tobie albo twoim internetowym znajomym się nie udało, nie znaczy, że wszyscy są skazani na porażkę.
Cytat:5. Poczucie nieomylności, takiego dziwnego bycia ponad wszystkimi. Nie wiem, ja tak ciebie odbieram, patrząc przez pryzmat tego tematu.Trudno. To twoje osobiste odczucie, nawet jeżeli prawdziwe, to zapewniam, że da się z tym żyć.
Cytat:Ja przedstawiłem tylko i wyłącznie własne zdanie, głównie własne odczucia i nic więcej, a ty je podważasz, dlaczego?Dlatego, że twoje założenia są błędne. Gdybyś stwierdził, że ty nie jesteś w stanie wyleczyć się z fobii społecznej, to bym obok tego przeszedł obojętnie. Ty jednak twierdzisz, że to fs ogólnie jest nieuleczalne, co jest totalną bzdurą.
Zauważyłem, że na tym forum ogólnie oczekuje się poklepywania po pleckach i użalania się na okrutny, niesprawiedliwy świat. Gdy ktoś wyłamuje się poza schematy, stara się patrzyć na świat optymistycznie, to bywa oskarżany o brak współczucia i "niefobiczność". Dróg do wyjścia z fobii jest kilka, ale wszystko sprowadza się do tego samego - przełamywania lęków. Większość osób skarży się, że to takie trudne i życie fobika takie niesprawiedliwe. Ja zamiast tego mówię: idź i zrób, co masz zrobić. Przełamuj lęki pomimo odczuwanego strachu. Innego wyjścia po prostu nie ma...