24 Lis 2015, Wto 21:18, PID: 490274
Cytat:Mam podobnie, nie tyle z byciem niesłuchanym (to się zawiera w głębszym problemie), co byciem odrzucającym dla innych ludzi. Nie mam pojęcia skąd to się wzięło, czy coś w mojej postawie, sposobie bycia, sposobie mówienia, uśmiechu, tonie głosu, manierze jest ze mną nie tak.Podpisuję się pod tym rękami i nogami, i czym tam jeszcze chcecie.
Często też zauważam, że jak coś mówię do drugiej osoby, a do tego pokoju wchodzi trzecia- to tamta momentalnie odwraca wzrok ode mnie na tę trzecią osobę i w ten sposób kończymy naszą rozmowę.
Może brakuje Tobie- i przy okazji mi- charyzmy? mitycznego "tego czegoś"?
WielkiNos, nie przejmuj się. Doskonale Cię rozumiem. Z tym, że u mnie to jest tak, że już z góry wiem, że ludzie i tak mnie nie posłuchają, bo znam siebie, i wiem, że nie mam nic ciekawego do powiedzenia, także się nie wychylam bo boję się krytyki, spięć i konfliktów. Wręcz daleko mi do wizerunku wojownika który walczy o swoje.
Znam swoje miejsce w szeregu, wiem, że jestem wrakiem człowieka, dlatego martwię się o siebie, że w konsekwencji co raz to większej frustracji i kompleksów coś komuś albo sam sobie zrobię.
Porównałbym siebie do takiej zimnej galarety. W smaku beznadziejna, a zimno stwarza jedynie złudne przekonanie na to, że może być całkiem zjadliwa. Może mieć ładny kolor i mieć w sobie tę dozę lekkości, ale możesz też się przez nią albo otruć, albo tragicznie się w niej zauroczyć z ... błahego powodu właściwie. Musisz się wtedy jednak liczyć z tym, że na początku da Twoim kubkom smakowym i żołądku o sobie znać, ale to może być mylące wrażenie. Nie wiem czy to wszyscy teraz tacy są, czy to ja mam jakiś problem z postrzeganiem ludzi, z brakiem własnych zainteresowań, ale podobno zodiakalne Panny tak mają. Są chłodne i zbyt poważne.
Wybacz(cie), ale ostatnio mam niezłą fazę na te horoskopy i astrologię. Właściwie to sam w to po części wierzę, więc to w sumie u mnie zrozumiałe i do wybaczenia.