05 Gru 2015, Sob 5:37, PID: 493312
Zenit napisał(a):Zgadza się, to tylko gdybanie, ale poparte bardzo silnym przeświadczeniem emocjonalnym i myślami natrętnymi. Obawiam się, że w chwili, w której dowiedziałbym się, że ona uprawiała seks z innym mężczyzną/mężczyznami, wszelkie ciepłe uczucia uległyby unicestwieniu. Ciągle bym sobie wyobrażał, jak to wyglądało, i czułbym się z tymi wyobrażeniami potwornie. Poza tym miałbym wrażenie, że dla niej związek ze mną jest czymś wtórnym. Oczywiście bałbym się również, że wypadnę gorzej od poprzedników.
Totalnie moje myślenie! Tylko że ja jestem już mężatką, więc w moim przypadku to już po ptokach. W ogóle to cały pierwszy post, jakby pisany przeze mnie! Powiem tak, taki sposób myślenia nie prowadzi do niczego dobrego! Jest to fantazja, która może tylko ograniczać, zniechęcać do kontaktu z drugim człowiekiem. Prawdopodobieństwo spotkania się dwóch "dziewic", które byłyby wystarczająco kompatybilne, by stworzyć udany, trwały związek i jeszcze mieć udane pożycie seksualne jest tak niskie - no przykro mi to stwierdzić, ale już nie te czasy! - (dodać do tego jeszcze ewentualne problemy natury psychologicznej u jednej ze stron) że lepiej o tym zapomnieć i pomyśleć co faktycznie można zrobić, by stworzyć dobry związek z kimkolwiek (chyba, że woli się iść samemu przez życie). Ludzie mają w zwyczaju tworzenie sobie ideałów i posiadania wygórowanych oczekiwań, ale rzeczywistość i tak potem to weryfikuje.
Wiem co mówię, bo sama mam tendencję do stwarzania sobie w głowie " problemów", natrętnych myśli i tak dalej. Odkąd poznałam mojego męża, nie mogłam się pozbyć uczucia obrzydzenia ilekroć dochodziło między nami do czegoś. W końcu byłam "czysta" i wyjątkowa, a on miał to wszystko już dawno za sobą. Nic tylko myślałam o jego byłych i porównywałam się do nich, ostatecznie czując się tą gorszą i nie wartą jego - oczywiście on był moim pierwszym partnerem. To wynika z totalnego braku pewności siebie, braku doświadczenia i braku poczucia bezpieczeństwa w związku.
Swoją drogą, jeśli się nad tym zastanowić, dziewice wcale niekoniecznie są takie fajne. Pierwszy raz z dziewicą może zostawić niezłą traumę na resztę życia, wynikającą ze stresu, bólu i niedoświadczenia. Naprawdę po dwóch latach małżeństwa zaczynam zmieniać nieco swoje myślenie i dochodzić do wniosku, że może lepiej być z kimś doświadczonym i odpowiedzialnym, kto wie, czego chce, z kimś, kto ma jakieś porównanie (mimo, że osobiście nie cierpię być porównywana!), ponieważ dzięki temu będzie w stanie prawdziwie docenić nasze starania i to jacy jesteśmy. Może jestem w błędzie, ale po prostu zdrowiej dla mojej psychiki jest myśleć w ten sposób.