17 Gru 2015, Czw 12:04, PID: 496896
Widzę Dante, iż usiłujesz być złośliwy (i w dodatku mnie obrażasz). W taki sposób raczej sympatii nie zyskasz.
Fundowanie obiadków przez mamę wcale nie jest takie fajne, jak być może sobie obrażasz, bo pociąga za sobą inne konsekwencje. I tak, to prawda, jako fizyczny robol nie robiłem, ale jednak coś tam w życiu pracowałem. Być może uznałeś, iż nie doceniam cudzej pracy? Jeśli tak, to jesteś w błędzie.
Odnoszę wrażenie, iż chcesz zdyskredytować wszystkich, którzy nie mają szaleńczej tęsknoty za krajem. Powiem szczerze, że ja bym pewnie narzekał za granicą, gdyby było mi źle. Natomiast jeśli byłoby mi dobrze - jasne, pewnie czasem byłoby mi szkoda, że nie byłoby tam bliskich mi ludzi - no, ale jakoś tak gdy jest lepiej, to i tęsknota mniejsza
A chodziło mi głównie o to, że... no nie chcę nikogo obrażać, ale wiem np. kto pojechał na wysepki z mojej klasy w podstawówce - no i jeśli jadą tam ludzie, którzy jeśli potrafią powiedzieć "my name is" i "i'm... old", to już jest dobrze i niespecjalnie palą się, żeby chociaż nauczyć się języka, a co dopiero maksymalnie wykorzystać taki pobyt na rozwój, no to...
Szczerze, to "tak o" nie chciałbym wyjeżdżać z Polski. Może nie zawsze jest lekko, ale jednak nikt z głodu nie umiera, chyba, że na własne życzenie, na własnym m2/m3 mi nie zależy (właściwie mógłbym przynajmniej do 3x lat wynajmować tylko pokój, jedynie w Polsce jest ten problem, że nie ma bezpieczeństwa wynajmu, tzn., że wiesz, iż możesz zostać w jednym miejscu na lata - i to jest na pewno kwestia, którą warto się zająć pod kątem organizacyjno-prawnym). Zagranica kręci mnie z zupełnie innych powodów.
Fundowanie obiadków przez mamę wcale nie jest takie fajne, jak być może sobie obrażasz, bo pociąga za sobą inne konsekwencje. I tak, to prawda, jako fizyczny robol nie robiłem, ale jednak coś tam w życiu pracowałem. Być może uznałeś, iż nie doceniam cudzej pracy? Jeśli tak, to jesteś w błędzie.
Odnoszę wrażenie, iż chcesz zdyskredytować wszystkich, którzy nie mają szaleńczej tęsknoty za krajem. Powiem szczerze, że ja bym pewnie narzekał za granicą, gdyby było mi źle. Natomiast jeśli byłoby mi dobrze - jasne, pewnie czasem byłoby mi szkoda, że nie byłoby tam bliskich mi ludzi - no, ale jakoś tak gdy jest lepiej, to i tęsknota mniejsza
A chodziło mi głównie o to, że... no nie chcę nikogo obrażać, ale wiem np. kto pojechał na wysepki z mojej klasy w podstawówce - no i jeśli jadą tam ludzie, którzy jeśli potrafią powiedzieć "my name is" i "i'm... old", to już jest dobrze i niespecjalnie palą się, żeby chociaż nauczyć się języka, a co dopiero maksymalnie wykorzystać taki pobyt na rozwój, no to...
Szczerze, to "tak o" nie chciałbym wyjeżdżać z Polski. Może nie zawsze jest lekko, ale jednak nikt z głodu nie umiera, chyba, że na własne życzenie, na własnym m2/m3 mi nie zależy (właściwie mógłbym przynajmniej do 3x lat wynajmować tylko pokój, jedynie w Polsce jest ten problem, że nie ma bezpieczeństwa wynajmu, tzn., że wiesz, iż możesz zostać w jednym miejscu na lata - i to jest na pewno kwestia, którą warto się zająć pod kątem organizacyjno-prawnym). Zagranica kręci mnie z zupełnie innych powodów.