01 Sie 2008, Pią 0:46, PID: 49741
Różne istnieją zakony. Nie we wszystkich regułą jest spokojne życie w kontemplacji i milczeniu. Wiele sióstr zakonnych i zakonników czynnie pomaga innym, nie siedzą sobie z założonymi rękami, czekając na śmierć. Nie jestem na tyle kompetentną osobą w tej dziedzinie, żeby się tutaj wymądrzać, ale posłużę się jednym przykładem.
Jedna z moich koleżanek postanowiła wstąpić do klasztoru po maturze. Wszyscy mówili jej, żeby zaczekała z podjęciem ostatecznej decyzji, że za wcześnie o tym myśli. Proponowano jej najpierw ukończenie studiów wyższych, a dopiero później wstąpienie do zakonu. Koleżanka miała jednak tak silne powołanie, że nie słuchała nikogo. Rzadko ją teraz widzę, ale wiem, że jest tam szczęśliwa. Widać to po niej na pierwszy rzut oka. Po co miałaby na siłę zakładać rodzinę, skoro się w tym nie czuje? Czy byłaby dobrą żoną dla swojego męża? Myślę, że niekoniecznie. Stale tęskniłaby za czymś innym...
Jeżeli jednak ktoś chce uciec od rzeczywistości, długo w zakonie nie wytrwa. Też kiedyś myślałam o takim życiu, ale to nie dla mnie. Ta cała hierarchia kościelna, życie w nędzy i ubóstwie, bezwzględne posłuszeństwo - not for me
P.S. Mogę poddać w wątpliwość fakt, iż 2 + 2 = 4. Nie zawsze tak jest
Fakt taki zachodzi tylko w świecie (tzw. ciele) liczb rzeczywistych. Istnieją ciała w sensie matematycznym, w których działania określa się w taki sposób, iż 2 + 2 = 0.
Jedna z moich koleżanek postanowiła wstąpić do klasztoru po maturze. Wszyscy mówili jej, żeby zaczekała z podjęciem ostatecznej decyzji, że za wcześnie o tym myśli. Proponowano jej najpierw ukończenie studiów wyższych, a dopiero później wstąpienie do zakonu. Koleżanka miała jednak tak silne powołanie, że nie słuchała nikogo. Rzadko ją teraz widzę, ale wiem, że jest tam szczęśliwa. Widać to po niej na pierwszy rzut oka. Po co miałaby na siłę zakładać rodzinę, skoro się w tym nie czuje? Czy byłaby dobrą żoną dla swojego męża? Myślę, że niekoniecznie. Stale tęskniłaby za czymś innym...
Jeżeli jednak ktoś chce uciec od rzeczywistości, długo w zakonie nie wytrwa. Też kiedyś myślałam o takim życiu, ale to nie dla mnie. Ta cała hierarchia kościelna, życie w nędzy i ubóstwie, bezwzględne posłuszeństwo - not for me
P.S. Mogę poddać w wątpliwość fakt, iż 2 + 2 = 4. Nie zawsze tak jest
Fakt taki zachodzi tylko w świecie (tzw. ciele) liczb rzeczywistych. Istnieją ciała w sensie matematycznym, w których działania określa się w taki sposób, iż 2 + 2 = 0.