07 Sie 2008, Czw 19:45, PID: 51431
Krzyżowiec, tak jak masz w opisie, walcz do końca walka wiąże się z ranami, ja takie odniosłem, dosyć bolesne ale trzeba iść do przodu za wszelką cenę. Pokonaj ten strach, mi się udało chociaż sam teraz nie wiem czy nie lepiej było żyć w błogiej nieświadomości niż cierpieć z miłości, no ale cóż... dziwaków nikt nie chce, myślałem że jednak w tym wypadku będzie inaczej, myliłem się. Jednak to się zdarza, zdarzy się i Tobie (chociaż życzę Ci z całego serca abyś nie zaznał takiego bólu), jednak trzeba próbować jak będziesz potrzebował wsparcia to pisz na tym forum, od tego jest