01 Mar 2016, Wto 10:59, PID: 519020
Może macie rację, że to tylko chwilowy dołek i potrzebowałem gdzieś się wygadać... Nie wiem, zobaczymy.
Za to jakoś dziwnie mnie niektóry odebrali, może rzeczywiście źle przedstawiłem swoje kompetencje w relacjach z płcią przeciwną.
Ogólnie dziewczyny nigdy nie miałem (powiedzmy 1 tydzień z tą co od niej uciekłem, ale jakoś tego nie liczę nawet), zawsze się w koleżeńskich relacjach zamykam. Na randki od jakiegoś roku czasem kogoś mi się uda zaprosić (acz w większości wypadków ona nie zdaje sobie sprawy że to randka). Teraz myślałem że to już jest związek (to co się teraz sypło), no ale okazało się że to tak wygląda tylko z mojej strony Dziewczyna powiedziała potem że się popłakała, tak ją zszokowało to że ja myślałem że jesteśmy ze sobą.
Ogólnie nie potrafię poznawać nowych osób np na ulicy, w sklepie czy klubie. Te dziewczyny z którymi coś próbowałem to albo ze szkoły (kiedyś), albo z pracy, albo z treningów czy kursu tańca. Tylko zanim kogoś poznam na tyle żeby zrobić jakikolwiek ruch to już dawno mam przylepioną łatkę 'sympatycznego kolegi z...'.
A wszystko chyba przez to parcie na szkło, że tak bardzo mi zależy żeby to się już udało - i właśnie tego aktualnie chciałbym się pozbyć. Niestety większość życia tak myślałem i nie mam pojęcia jak się przestawić. Wiem że można inaczej, ale nie potrafię sobie tego wyobrazić i przyswoić
Za to jakoś dziwnie mnie niektóry odebrali, może rzeczywiście źle przedstawiłem swoje kompetencje w relacjach z płcią przeciwną.
Ogólnie dziewczyny nigdy nie miałem (powiedzmy 1 tydzień z tą co od niej uciekłem, ale jakoś tego nie liczę nawet), zawsze się w koleżeńskich relacjach zamykam. Na randki od jakiegoś roku czasem kogoś mi się uda zaprosić (acz w większości wypadków ona nie zdaje sobie sprawy że to randka). Teraz myślałem że to już jest związek (to co się teraz sypło), no ale okazało się że to tak wygląda tylko z mojej strony Dziewczyna powiedziała potem że się popłakała, tak ją zszokowało to że ja myślałem że jesteśmy ze sobą.
Ogólnie nie potrafię poznawać nowych osób np na ulicy, w sklepie czy klubie. Te dziewczyny z którymi coś próbowałem to albo ze szkoły (kiedyś), albo z pracy, albo z treningów czy kursu tańca. Tylko zanim kogoś poznam na tyle żeby zrobić jakikolwiek ruch to już dawno mam przylepioną łatkę 'sympatycznego kolegi z...'.
A wszystko chyba przez to parcie na szkło, że tak bardzo mi zależy żeby to się już udało - i właśnie tego aktualnie chciałbym się pozbyć. Niestety większość życia tak myślałem i nie mam pojęcia jak się przestawić. Wiem że można inaczej, ale nie potrafię sobie tego wyobrazić i przyswoić