15 Mar 2016, Wto 17:03, PID: 523858
Kiedy mocart ma rację. W podstawówce nie bałem się przywalić, nie raz do domu przychodziłem posiniaczony, ale z ludźmi w klasie żyłem dobrze, w miarę kolegowałem się nawet z tymi z którymi się na początku pobiłem i nikt nawet nie próbował mi dokuczać. A potem jak w gimnazjum dostałem blokady i wielki pacyfista się ze mnie zrobił to do tego doszło, że między innymi kurdupel dwie głowy mniejszy sobie po mnie jeździł, ignorowanie nic nie dawało, wzajemne pyskówki i cięte riposty też nie odnosiły skutku, po prostu ciągnęły się całymi przerwami. Jakbym przy+ł, to miałbym spokój.