15 Mar 2016, Wto 21:47, PID: 523938
Jak grupa ludzi zacznie cię orać psychicznie, to nie ma bata - żadna riposta nie będzie skuteczna. W ogóle znalezienie dobrej riposty, gdy grupa osób na tobie siedzi, jest raczej mało możliwe. W takich sytuacjach albo to cierpliwie znosisz, albo wychodzisz, albo się bijesz. Tylko przy trzeciej opcji nie traci się szacunku do samego siebie, a zyskuje szacunek innych. Jeżeli ktoś obraca się w towarzystwie, gdzie "oranie" ludzi jest normą, to bójka też nie jest niczym zadziwiającym.
Jeżeli ktoś obraca się w towarzystwie odpowiedzialnych, dorosłych ludzi, to męczony psychicznie nie będzie. Co najwyżej, raz na jakiś czas, ktoś rzuci personalnym żartem. Tylko w takim przypadku nie można brać tego do siebie i potraktować sprawę żartobliwie. Najlepsze riposty przychodzą do głowy, gdy jesteśmy wyluzowani i mamy do siebie na tyle duży dystans, by nie zostać urażonym zwykłym koleżeńskim żartem.
Uczenie się ripost na pamięć to strata czasu. Nie ma uniwersalnych ripost. Wszystko zależy od kontekstu, charakteru oponenta, jakiejś historii z jego życia. Używanie wyuczonych żartów jest sztuczne, czerstwe i w ogóle nieśmieszne.
Jeżeli ktoś obraca się w towarzystwie odpowiedzialnych, dorosłych ludzi, to męczony psychicznie nie będzie. Co najwyżej, raz na jakiś czas, ktoś rzuci personalnym żartem. Tylko w takim przypadku nie można brać tego do siebie i potraktować sprawę żartobliwie. Najlepsze riposty przychodzą do głowy, gdy jesteśmy wyluzowani i mamy do siebie na tyle duży dystans, by nie zostać urażonym zwykłym koleżeńskim żartem.
Uczenie się ripost na pamięć to strata czasu. Nie ma uniwersalnych ripost. Wszystko zależy od kontekstu, charakteru oponenta, jakiejś historii z jego życia. Używanie wyuczonych żartów jest sztuczne, czerstwe i w ogóle nieśmieszne.