21 Cze 2016, Wto 21:47, PID: 553513
Cytat:. Nie chcę być postrzegana jako taki ponurak ale wiecznie jestem apatyczna a w kontaktach z ludźmi, kiedy mam wrażenie, że się patrzą i oceniają to już w ogóle. Jak jest u was? Macie podobny problem? Ludzie zwracają na to uwagę, pytają? Zdarza wam się udawać i grać pogodnych, życzliwych pomimo przygnębienia?Tak, mam identycznie jak to opisałaś, to jeden z moich głównych problemów, i jedna z przyczyn izolacji od ludzi. Bo tak jest przyjęte, że wśród ludzi wypada być zadowolonym z życia, ludzie lubią żartować i tak już jest, że sie woli tych co promieniują pozytywną energią. Sama też tak mam.
Mnie często pytano czemu jestem smutna, więc zaczęłam udawać, że nie jestem, co mnie jeszcze bardziej nakręca bo nie dość, że jest mi źle to jeszcze nie mogę tego wyyrazić. Głos też mam do niczego, mówię bez wyrazu, monotonnie, może dlatego, że to co mówię jest nieprawdą. Nie umiem mówić, z entuzjazmem gdy jestem przygnębiona.
Podobno są ludzie, którzy umieją na zewnątrz udawać silnych a w głębi są smutni, ja do takich nie należę, po mnie wszystko widać. Mój uśmiech jest wymuszony, bo tego wymaga sytuacja, potem bolą mnie mięśnie policzków. Ale nauczyłam się że gdy się nie uśmiecham jest gorzej. Wtedy ludzie uznają, że mam ich gdzieś, ignoruje itd.
Czasem, gdy uda mi się wprawić w dobry nastrój, jestem dużo lepiej odbierana i lepiej się z tym czuję. Ale to jest trudne, z drugiej strony dołowanie się gdy jest źle u mnie kończy się bardzo silną depresją więc staram się takie myślenie od razu przerywać, o ile zorientuję się w porę co właśnie robię.
@ Brudny Hary: też czytam Lowena i uważam, że ma rację w wielu kwestiach ale we współczesnych czasach, nie można okazywać wielu emocji bo kulturowo przyjęty jest wzorzec silnego człowieka