24 Lis 2007, Sob 1:10, PID: 6758
Ja jak sie kiedyś wkurzyłam, to złapałam gościa za szyję. Gościa...Mojego przyszłego teścia! Nie wytrzymałam. On wzbudza we mnie taką agresję,że nie panuję nad emocjami. tłumiłam, tłumiłam, aż nazbierało się tyle tego,że się wylało. No i jeszcze kiedyś dostałam ataku, histerii chyba. Zaczęłam wrzeszczeć. Raczej wyć. I płakać okropnie. Bo jest tak: im żarliwiej tłumisz, gromadzisz w sobie, tym gwałtowniej wybucha...Czasem mam ochotę zabić, tak jak Wy. Ale tylko w napadzie takiej furii. Nie snuję fantazji, nie wyobrażam sobie tego. Raczej spycham gdzieś do jakiegoś brudnego zakątka psychiki. Ale może dlatego z większym prawdopodobieństwem mogłabym kogoś zatłuc w afekcie. Chyba sobie kupię komplet szklanek i jak poczuję,że coś się nawarstwia we mnie, potłukę wszystkie z wrzaskiem. Próbował ktoś?