07 Maj 2017, Nie 21:55, PID: 700657
Czasami czuję, że nie mogę się poddać itd może to śmieszne ale szczególnie wyzwala się to podczas słuchania ulubionej muzyki....
Taki wewnętrzny głoś żeby się ruszyć i coś zmienić.... ale wszystkie negatywne myśli wracają jak bumerang no bo dlaczego akurat na mnie musiało to wszystko spaść?
Mnie niszczy samotność i odizolowanie się od ludzi do tego dochodzi niskie poczucie własnej wartości i myślenie o sobie jak o nieudaczniku życiowym, który nie ma niczego do zaoferowania(dlatego dałem sobie spokój z koleżanka...na innym forum doradzono mi żeby ja gdzieś zaprosić ale po co? jeżeli mieliśmy tylko kontakt przez komunikator i sms. Zawsze,to ja pisałem pierwszy i dałem sobie spokój, bo miałem wrażenie,że wychodzę na natręta i wścibska osobę(pewnie przez swoja nerwice itd).)
Zresztą zawsze chyba tak było
Tak szczerze powiedziawszy najbardziej boje się tego,że do końca zostanę sam.....
Moje kontakty z kobietami można powiedzieć są równe 0... A mam 26 lat. Raz tylko stworzyłem "związek", który skończył się tylko sms-em "będziesz skarbem dla innej"....
Teraz boję się wchodzić w jakikolwiek związek.
Starać się o cokolwiek, bo tak jak pisałem dla drugiej osoby wyjdę na dziwaka, szaraczka, sierotę życiowa.
Było, to ponad dwa lata temu.
Po tym wszystkim doszły stany depresyjne , nerwica, posypała się "paczka znajomych" i na własne życzenie zawaliłem studia...
I teraz jestem w przysłowiowej d***.
Pracując na produkcji(czasami czuję,że stać mnie na coś więcej... zresztą często tak miałem ale ambicje mnie zniszczyły -> bardziej boli gdy spada się z wysokiego poziomu na dno mając miękkie serce) , niszcząc się uzależnieniami(papierosy , PC) i nie widząc światełka w tunelu, a najlepsze jest, to że potrafię się dobrze "kamuflować" i mało kto dostrzega,że mam jakiś problem.
Sam dla siebie również nie robię niczego...
Chciałbym np. zrobić sobie tatuaż ale nagle wpada myśl po co? dla kogo? dla siebie? Typowa życiowa pierdoła.
Jedynym miejscem gdzie mogę to z siebie wyrzucić są fora internetowe(anonimowość to bardzo duża zaleta).
Taki wewnętrzny głoś żeby się ruszyć i coś zmienić.... ale wszystkie negatywne myśli wracają jak bumerang no bo dlaczego akurat na mnie musiało to wszystko spaść?
Mnie niszczy samotność i odizolowanie się od ludzi do tego dochodzi niskie poczucie własnej wartości i myślenie o sobie jak o nieudaczniku życiowym, który nie ma niczego do zaoferowania(dlatego dałem sobie spokój z koleżanka...na innym forum doradzono mi żeby ja gdzieś zaprosić ale po co? jeżeli mieliśmy tylko kontakt przez komunikator i sms. Zawsze,to ja pisałem pierwszy i dałem sobie spokój, bo miałem wrażenie,że wychodzę na natręta i wścibska osobę(pewnie przez swoja nerwice itd).)
Zresztą zawsze chyba tak było
Tak szczerze powiedziawszy najbardziej boje się tego,że do końca zostanę sam.....
Moje kontakty z kobietami można powiedzieć są równe 0... A mam 26 lat. Raz tylko stworzyłem "związek", który skończył się tylko sms-em "będziesz skarbem dla innej"....
Teraz boję się wchodzić w jakikolwiek związek.
Starać się o cokolwiek, bo tak jak pisałem dla drugiej osoby wyjdę na dziwaka, szaraczka, sierotę życiowa.
Było, to ponad dwa lata temu.
Po tym wszystkim doszły stany depresyjne , nerwica, posypała się "paczka znajomych" i na własne życzenie zawaliłem studia...
I teraz jestem w przysłowiowej d***.
Pracując na produkcji(czasami czuję,że stać mnie na coś więcej... zresztą często tak miałem ale ambicje mnie zniszczyły -> bardziej boli gdy spada się z wysokiego poziomu na dno mając miękkie serce) , niszcząc się uzależnieniami(papierosy , PC) i nie widząc światełka w tunelu, a najlepsze jest, to że potrafię się dobrze "kamuflować" i mało kto dostrzega,że mam jakiś problem.
Sam dla siebie również nie robię niczego...
Chciałbym np. zrobić sobie tatuaż ale nagle wpada myśl po co? dla kogo? dla siebie? Typowa życiowa pierdoła.
Jedynym miejscem gdzie mogę to z siebie wyrzucić są fora internetowe(anonimowość to bardzo duża zaleta).