08 Maj 2017, Pon 16:28, PID: 700739
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08 Maj 2017, Pon 16:34 przez sokoke.)
Ech no to się nieźle wkopałaś, jak małżeństwo ma być wsparciem skoro współmałżonek nie jest jednocześnie najlepszym przyjacielem
Wątpię czy bez długiej konkretnej psychoterapii uda się Tobie zwalczyć fobię. Zwłaszcza jeśli zaburzenia trwają już tyle lat i nie zostały w porę stłamszone w zarodku. Na moje oko oboje potrzebujecie terapii, tj. Ty swojej i wspólnej małżeńskiej, skoro mąż funduje Tobie teksty jak w/w. Osoba bez jakichkolwiek zaburzeń tego nie zrozumie, chyba że ma ponadprzeciętny poziom empatii. Twoja terapia jest oczywiście bardziej pilna.
Ja się już z tym męczę prawie 20 lat i nie widzę dla siebie nadziei, mimo chodzenia na terapię, błędem było, że ją przerwałam. Mogę jedynie nauczyć się z tym żyć.
Wątpię czy bez długiej konkretnej psychoterapii uda się Tobie zwalczyć fobię. Zwłaszcza jeśli zaburzenia trwają już tyle lat i nie zostały w porę stłamszone w zarodku. Na moje oko oboje potrzebujecie terapii, tj. Ty swojej i wspólnej małżeńskiej, skoro mąż funduje Tobie teksty jak w/w. Osoba bez jakichkolwiek zaburzeń tego nie zrozumie, chyba że ma ponadprzeciętny poziom empatii. Twoja terapia jest oczywiście bardziej pilna.
Ja się już z tym męczę prawie 20 lat i nie widzę dla siebie nadziei, mimo chodzenia na terapię, błędem było, że ją przerwałam. Mogę jedynie nauczyć się z tym żyć.