01 Wrz 2017, Pią 18:57, PID: 710426
Czasami zastanawiam się, czy mam dysmorfofobię, jestem brzydka, czy po prostu źle wychodzę na zdjęciach.
Wprawdzie moja opinia o sobie i tak się w ostatnich latach poprawiła, ale wciąż miewam dni, kiedy patrzę na siebie i mam ochotę zasłonić wszystkie lustra i odbijające światło powierzchnie w moim otoczeniu. Mimo to obiektywnie - wyglądam lepiej niż na przykład w czasach gimnazjum. Przynajmniej staram się jakoś w miarę możliwości poprawiać swój wygląd zamiast tylko płakać.
Najgorzej jest, kiedy się na jakąś okazję wylaszczę i wydaje mi się, że wyglądam nieźle, a potem próbuję zrobić sobie zdjęcie. Dość powiedzieć, że jest to dla mnie przypomnienie, dlaczego nigdy nie powinnam tego robić. Z ostatnich wakacji mam tylko garstkę zdjęć, na których wyglądam znośnie i dwa, na których wyglądam dobrze. Na reszcie jestem odwrócona tyłem do obiektywu albo mam włosy spuszczone na twarz.
Moja terapeutka twierdzi, że mam zaburzony obraz siebie. Pytanie brzmi jak bardzo.
Wprawdzie moja opinia o sobie i tak się w ostatnich latach poprawiła, ale wciąż miewam dni, kiedy patrzę na siebie i mam ochotę zasłonić wszystkie lustra i odbijające światło powierzchnie w moim otoczeniu. Mimo to obiektywnie - wyglądam lepiej niż na przykład w czasach gimnazjum. Przynajmniej staram się jakoś w miarę możliwości poprawiać swój wygląd zamiast tylko płakać.
Najgorzej jest, kiedy się na jakąś okazję wylaszczę i wydaje mi się, że wyglądam nieźle, a potem próbuję zrobić sobie zdjęcie. Dość powiedzieć, że jest to dla mnie przypomnienie, dlaczego nigdy nie powinnam tego robić. Z ostatnich wakacji mam tylko garstkę zdjęć, na których wyglądam znośnie i dwa, na których wyglądam dobrze. Na reszcie jestem odwrócona tyłem do obiektywu albo mam włosy spuszczone na twarz.
Moja terapeutka twierdzi, że mam zaburzony obraz siebie. Pytanie brzmi jak bardzo.