04 Gru 2007, Wto 11:53, PID: 7239
Smoklej napisał(a):Cytat:Naprawdę myślisz, że Bóg, jeśli faktycznie kocha ludzi ...Po pierwsze myślę, że Bóg, jak Go nazywasz nie jest posiwiałym starcem, który siedzi sobie na chmurce i ciska w nas piorunami. Takie coś wciskano nam w dzieciństwie i niestety to zostaje z nami do końca.
Na zewnątrz pokazujesz, że tą religię, o której wspominasz, masz za nic, a cała jesteś nią przesiąknięta. Na każde pytanie, odpowiedź masz z niej.
To znaczy, że nie znasz innych religii Tak się składa, że różne religie mają ze sobą sporo wspólnego.
A tak przy okazji, czy ja gdzieś coś napisałam o siwym starcu z piorunami? Dlaczego wyciągasz dziwne wnioski z mojej wypowiedzi? Bo piszę o Bogu? Wiesz... naprawdę, nie trzeba wyznawać żadnej religii, żeby wierzyć w Boga. A skoro Ty uważasz, że ja go sobie akurat tak wyobrażam... to zastanów się, komu tu brakuje wyobraźni... Moja definicja Boga jest nieco bardziej złożona, niż Twoje wyobrażenia na jej temat.
Smoklej napisał(a):Religia to nauka, może się mylić. To narzędzie, które jest zawodne, bo stworzył je człowiek. Religia, nie jest od jakiegoś tam Boga. Jest człowiek, który stworzył religię, by go rozpoznać.
No owszem, nie jest od Boga. Raczej jest spisem wykonanym przez człowieka oczywiście, tych prawd, które przekazał mu Bóg. Oczywiście przez liczne stulecia i przepisywanie jej/opowiadanie przez kolejnych ludzi stworzyło z niej głuchy telefon.
Smoklej napisał(a):I już bardziej może zjadliwie
Wiesz my ludzie (niektórzy) myślimy, że poezja czy religia to jest takie czary mary. Mimo, że w religii podkreśla się, że to nie jest czary mary, a my swoje. To tak jak z nauką. Jak ktoś czegoś nie rozumie, to jest to dla niego czary mary. Kiedy ktoś nie rozumie o co w tym chodzi to tworzy to czary mary. Na przykład poeta, który powinien skupić się na przekazie skupia się na słownych zawijasach. Potrzeba teraz właśnie trochę takiego technicznego podejścia. Bo teraz myślimy techniką. Żeby to odczarować wszystko. Religia to ma być pierwsza nauka, która tłumaczy to co niewytłumaczalne. Nie można tu tkwić w innej epoce. Bo tamten język jest nie zrozumiały. Wszystko się zmieniło. Znaczenie słów. Nic nie rozumiemy. Trzeba poszukiwać na nowo. Trzeba pisać językiem, którym mówimy dziś. Bo wychodzą takie różne głupoty (pierwszy z brzegu, że kobiety, to coś tam z nimi nie tak).
Technika nie jest bezduszna. To my ją stworzyliśmy. W niej też próbujemy odtwarzać siebie. To model nas samych.
Przypominam:
Jeśli Ciebie czymś uraziłem, to przepraszam. Naprawdę nie to jest moim celem. Moim celem jest dojście do Prawdy i takie wybrałem sobie Narzędzie, aby to osiągnąć.
„Jeżeli wiem, że coś sprawia Ci przykrość, to nigdy nie pomyślę nawet o tym żeby to zrobić”.
Po pierwsze ja nie uważam, że religia to nauka, ani, że czary mary. Uważam, że religia, to masa mądrych i głupich myśli. Myśli boskich i myśli ludzkich, poprzekręcanych przez innych ludzi, pointerpretowanych po swojemu, czyli zbieranina ludowych pseudomądrości już w tej chwili. Nie ma tam za bardzo czego szukać, może poza... wspólnym mianownikiem dla wszystkich religii. A takich jest kilka.
Z różnych religii staram się wyciągnąć Prawdę. Prawda jest ukryta i nieewidentna. Nie widać jej na pierwszy rzut oka. Trzeba sporo poczytać, żeby ją znaleźć, łatwe to nie jest. Ale patrząc na ogół można dostrzec istotny szczegół.
Owszem, nawiązuję do Katolicyzmu po to, aby krytykować jego zakłamanie. Ty to odbierasz w ten sposób, że jestem tym przsiąknięta i że to stosuję. "Na każde pytanie odpowiedź masz z niej".
Ja tylko wytykam. Wytykam jej absurdy. Pokazuję palcem, że mówi w jednym zdaniu, że coś jest białe, a w drugim, że czarne. Że przeczy sobie, kłamie, jest pełna takich właśnie absurdalnych stwierdzeń. Na przykład, że z jednej strony ten starzec z piorunami, a z drugiej strony pełna miłości istota, która wybacza. No. To jak to? Ciska piorunami czy wybacza?
Tej religii brakuje konsekwencji. Pełno w niej ludzkich przeinaczeń. Ludzie są słabi i pragną czuć się silni poprzez władzę nad innymi. To robi właśnie instytucja Kościoła Katolickiego. Bierze we władanie swoje "owieczki", wszystko w "imię Boga". A żeby tę słuszność udowodnić tu skreśli, tam doda i tak się kręci, żeby potem księża mogli grzmieć z ambony i zastraszać ludzi na przykład stwierdzeniem, że ŻYCIE JEST JEDNO i dlatego trzeba bać się ognia piekielnego, oraz tego siwego z piorunami, bo on tych piorunów niechybnie użyje jeśli będą grzeszyć.
Mało kto na przykład wie, że w II wieku n.e. Drugi Sobór Konstantynopolski oficjalnie uznał reinkarnację za herezję i kazał z Biblii wykreślić wszystkie wzmianki na jej temat, zaś jej wyznawców... delikatnie mówiąc, unicestwić. Na zajęciach z religii w szkole o takich rzeczach nie uczą, bo musieliby się oficjalnie przyznać do chorobliwej walki o władzę nad masami i do tego, że grzebią w tzw "świętych tekstach" od zarania dziejów, a robią to tylko dla własnych interesów, własnych potrzeb.
Przecież gdyby do tej pory katolicyzm głosił wiarę w reinkarnację, ludzie tak bardzo nie baliby się śmierci i "wiecznego potępienia", bo wiedzieliby, że to, czego nie naprawią w obecnym życiu, będą mieli okazję naprawić w następnym.
Tak, piszę o religii katolickiej, bo mnie ona wkurza. Bo mnie wkurza to ogłupianie całych mas ludzi, to podporządkowywanie ich sobie "w imię Boga" dla własnych interesów. Wkurza mnie mieszanie się Kościoła w politykę oraz w życie prywatne ludzi poprzez zjawisko spowiedzi. To jest megamanipulacja, której ulega naprawdę mnóstwo nieświadomych ludzi!
I tylko o to mi chodziło kiedy nawiązywałam do tematu Pisma Świętego i przyległości.
Mam nadzieję, że teraz lepiej rozumiesz moje intencje.