09 Sty 2018, Wto 2:22, PID: 724489
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Sty 2018, Wto 2:37 przez takatam.)
Najgorszy to był polski pisemny, bo jako pierwszy. Nie spałam całą noc do tego masturbacja a wtedy uważałam że masturbacja to grzech i jestem przeklęta więc masakra podwójna. Skutkiem czego poszłam na egzamin ledwo przypomna i może dobrze, bo mogłam wolno myśleć i jakbym nie myślała o niczym. Bałam się tematu. Każdy mówił, że będą chłopi których nie czytałam i niestety byli, ale cudem trafił mi się Pan Tadeusz który czytałam cały a do tego charakterystyka porównawcza Zosi i Telimeny którą jakimś cudem sobie przypomniałam jakbym pisała wczoraj a nie w gimnazjum. Procentowo potem miałam najwięcej punktów z polskiego ale awj to podstawowy. Najlepiej brać rozszerzony wtedy lepsze wyniki są nawet jak historię dodatkową zdałam na 38% to przecież miałam jakby 72% z podstawowej i lepiej się to liczy do studiów i dzięki tej historii trafiłam na moje studia z których jestem dumna.
Chyba jednak ustne były najgorsze na polski ustny się spóźniłam niby byłam na godzinę a się okazało że powinnam być wcześniej i czekali na mnie a potem zrobili sobie przerwę trochę. Nie uczyłam się jak inni na pamięć tylko swoimi słowami powiedziałam czyli miałam 50%. No a najgorzej wyszło angielskie dostałam jakiś temat o aptece i cały czas myślałam że nie zdam i nie mogłam się skupić na myśleniu nad odpowiedzią.
Cóż myślę że i tak to dobre doświadczenie przed egzaminami na studiach. Tam było sporo ustnych. Wtedy moją jedyną motywacją było że jak nie zdam to się zabiję. Ale teraz się trochę z tego śmieje tak przeżywałam te egzaminy co pół roku, że nawet nie wiem kiedy spełniałam swoje marzenie i napisałam mgr o grze. A na studia trafiłam też przez grę bo chciałam się dowiedzieć o Internecie. Opracowałam poradnik jak wybrać świadomie kierunek studiów mogę Ci podesłać na priv. Na razie nie umiem znaleźć pracy więc miałam na tym jakoś zarobić ale nie wiem jeszcze jak to ugryźć żeby było zgodne z prawem pobieranie haraczu. Pozdrawiam.
PS. Naprawdę bardziej przeżywałam egzaminy na studiach niż maturę, ale matura to taki pierwszy ogień był. Myślę, że jednak to był Pikuś.
Na maturze masz materiały z 9 lat nauki powtarzanej trzy razy. A na studiach masz w pół roku nauczyć się cały przedmiot (zwykle to 15 godzin lekcyjnych), który pierwszy raz widzisz na oczy. Czasem są informacje z wcześniejszych lat szkolnych, ale bardzo ich mało. Naprawdę egzaminy na studiach są dużo trudniejsze od matury. Pamiętaj, że do matury się uczysz cały czas i nawet ja wcale się nie przygotowując do matury z historii ją zdałam na 38% a gdyby nie wypracowanie które było na rozszerzonej części obowiązkowe to miałabym 50% z przedmiotu który nie był u mnie rozszerzony.
A z biologii miałam ledwo 50% chyba 56% i była rozszerzona więc naprawdę można zdać maturę z taką wiedzą jaką teraz posiadasz.
Chyba jednak ustne były najgorsze na polski ustny się spóźniłam niby byłam na godzinę a się okazało że powinnam być wcześniej i czekali na mnie a potem zrobili sobie przerwę trochę. Nie uczyłam się jak inni na pamięć tylko swoimi słowami powiedziałam czyli miałam 50%. No a najgorzej wyszło angielskie dostałam jakiś temat o aptece i cały czas myślałam że nie zdam i nie mogłam się skupić na myśleniu nad odpowiedzią.
Cóż myślę że i tak to dobre doświadczenie przed egzaminami na studiach. Tam było sporo ustnych. Wtedy moją jedyną motywacją było że jak nie zdam to się zabiję. Ale teraz się trochę z tego śmieje tak przeżywałam te egzaminy co pół roku, że nawet nie wiem kiedy spełniałam swoje marzenie i napisałam mgr o grze. A na studia trafiłam też przez grę bo chciałam się dowiedzieć o Internecie. Opracowałam poradnik jak wybrać świadomie kierunek studiów mogę Ci podesłać na priv. Na razie nie umiem znaleźć pracy więc miałam na tym jakoś zarobić ale nie wiem jeszcze jak to ugryźć żeby było zgodne z prawem pobieranie haraczu. Pozdrawiam.
PS. Naprawdę bardziej przeżywałam egzaminy na studiach niż maturę, ale matura to taki pierwszy ogień był. Myślę, że jednak to był Pikuś.
Na maturze masz materiały z 9 lat nauki powtarzanej trzy razy. A na studiach masz w pół roku nauczyć się cały przedmiot (zwykle to 15 godzin lekcyjnych), który pierwszy raz widzisz na oczy. Czasem są informacje z wcześniejszych lat szkolnych, ale bardzo ich mało. Naprawdę egzaminy na studiach są dużo trudniejsze od matury. Pamiętaj, że do matury się uczysz cały czas i nawet ja wcale się nie przygotowując do matury z historii ją zdałam na 38% a gdyby nie wypracowanie które było na rozszerzonej części obowiązkowe to miałabym 50% z przedmiotu który nie był u mnie rozszerzony.
A z biologii miałam ledwo 50% chyba 56% i była rozszerzona więc naprawdę można zdać maturę z taką wiedzą jaką teraz posiadasz.