12 Mar 2018, Pon 20:29, PID: 735451
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Mar 2018, Pon 20:30 przez WinterWolf.)
Nauczyciele w mojej licbazie wydają się na ogół w porządku. Mimo wszystko nie wiem czy fobia im coś mówi, no może ta od biolki będzie coś wiedziała, skoro w tematach o układzie nerwowym są kwestie zaburzeń i chorób psychicznych. Jednak nie wiem czy taka wiedza by coś zmieniła, mimo dobrych intencji nadal są tacy sami, ze swoim charakterem, określonym wykształceniem, które mogło zahaczyć o psychologię na studiach. Różnie mogą do tego podchodzić, nie wyobrażam sobie, żeby nauczycielka od wf pozwoliła komuś nie ćwiczyć, tylko dlatego, że boi się robić coś przy innych, boi się bycia w niewygodnych sytuacjach na boisku tudzież jakiejś hali. No i nawet jakby wiedzieli to co mogliby zrobić z taką wiedzą, kto z uczniów-fobików chciałby żalić nauczycielowi, który mimo wszystko jest wyżej rangą, o swoich lękach?
Nie mogę zaprzeczyć, że są nauczyciele empatyczni jak są i ci z piekła rodem (przykładem może być chociażby pani, która stwierdziła że powinienem się leczyć wyrażając chęć poprawy na 3, dobra, miałem słabą 2 ale dało się to jakoś inaczej doprecyzować. Ciekawe jakby zareagowała na wieść że ściska mnie kiedy muszę przejść przez zaludnioną ulicę). Dlatego, mimo iż postanowiłem, że nie będę skreślał ludzi już na wstępie, jakoś nie mogę zaufać tym profesorom.
Wydaje mi się, że nie będą sobie łamać głowy z tym, że ktoś będzie się wykazywał w sposób odwrotny do tego aktywnego. Zwłaszcza ci nauczyciele, którzy codziennie widzą ze 100 osób (biorąc pod uwagę, że fobiczne zachowania zwrócą ich uwagę). Przecież mogą prędzej stwierdzić, że taka osóbka jest po prostu nieśmiała i "co zrobisz jak nic nie zrobisz?"
Nie mogę zaprzeczyć, że są nauczyciele empatyczni jak są i ci z piekła rodem (przykładem może być chociażby pani, która stwierdziła że powinienem się leczyć wyrażając chęć poprawy na 3, dobra, miałem słabą 2 ale dało się to jakoś inaczej doprecyzować. Ciekawe jakby zareagowała na wieść że ściska mnie kiedy muszę przejść przez zaludnioną ulicę). Dlatego, mimo iż postanowiłem, że nie będę skreślał ludzi już na wstępie, jakoś nie mogę zaufać tym profesorom.
Wydaje mi się, że nie będą sobie łamać głowy z tym, że ktoś będzie się wykazywał w sposób odwrotny do tego aktywnego. Zwłaszcza ci nauczyciele, którzy codziennie widzą ze 100 osób (biorąc pod uwagę, że fobiczne zachowania zwrócą ich uwagę). Przecież mogą prędzej stwierdzić, że taka osóbka jest po prostu nieśmiała i "co zrobisz jak nic nie zrobisz?"