08 Maj 2018, Wto 20:30, PID: 745662
Rozumiem, że między innymi "pijesz" tutaj do mnie. A najlepsze jest to, że ja z większością się zgadzam.
Także wiesz, ja tutaj mogę sobie narzekać, że wiele razy próbowałem i nic, a ktoś może mi napisać "Czemu się tak łatwo poddajesz?", ale nie do końca tak jest, bo ja nie o wszystkim tutaj piszę. Ja się nie poddałem całkowicie, po prostu uświadomiłem sobie, że w OBECNYM stanie rzeczy nie mam szans na normalną relację z kobietą. Ja sam bym siebie nie chciał gdybym był dziewczyną.
(08 Maj 2018, Wto 19:29)Kaspar Hauser napisał(a): Niejeden pisze tu z pozycji, jak sam określa - przegrywa. Fobia społeczna owszem nie służy w relacji romantycznej mężczyźnie. Ale w obliczu sytuacji, gdy fobia nie jest klątwą daną nam na całe życie, tylko kwestią to zredukowania, wytykanie, że mamy gorzej, na forum kobietom jest bezcelowe i trochę żenujące. Jeśli mi zależy na kobiecym towarzystwie w życiu, a wiem, jak fobia w tym przeszkadza, to robię ile mogę, żeby wyjść z tej fobii. Jeśli twierdzę, że mam w tym celu przejawiać cechy macho, to dzisiaj zabieram się do siłowego treningu. Bo przechodzę może obok napakowanych koksiarzy i wielka frustracja, że tacy to mają powodzenie (pominę u jakich plastikowych dziewczyn...), ale nawet oni nie uzyskali tego samym żarciem sterydów czy tam odżywek. Każdy sobie wypracowuje silne strony. Oczywiście narzekanie jest prostsze.Oczywiście faktem jest, że stanie w miejscu w relacjach damsko-męskich nic na nie da. Ale to dotyczy każdej płaszczyzny życiowej. Jeśli chodzi o mnie, to nieprawdą jest, że ja nic w tym kierunku nie robię. W zeszłym miesiącu wywróciłem swoje życie do góry nogami. Rzuciłem pracę, kupiłem samochód, wyjechałem z rodzinnych stron do obcego mi regionu i miasta. Oficjalnym powodem są większe zarobki i zmiana otoczenia, ale prawdziwym powodem jest to, że ja pojechałem tam, ponieważ w tych stronach zapisałem się do Światowego Centrum Słuchu i mogę tam zmniejszyć swoje poważne problemy z mową, które generalnie w relacjach (nie tylko z kobietami) znacznie mnie ograniczają. Może to wręcz nazwać niepełnosprawnością. O pracy w której ciągle się rozmawia mogę obecnie zapomnieć, nawet jeśli mam kwalifikacje. Pozostaje mi praca fizyczna. W czerwcu mam pierwsze konsultacje u logopedy. Mam nadzieję, że uda mi się pójść do niej na terapię. Jeśli wszystko w tej kwestii zacznie się układać, to zajmę się wszystkim innym - znalezieniem lepszej pracy, znajomych, a przy okazji może uda mi się kogoś poznać. Ponadto działam na innych płaszczyznach jak kończenie studiów, czy rozwiązanie problemów zdrowotnych - co też z pewnością w jakiś sposób popchnie mnie do przodu i zwiększy poczucie własnej wartości. Jeśli zakończy się to fiaskiem, to po prostu wyjadę za granicę zarabiać pieniądze (zawsze lepiej być samemu z kasą, niż bez niej) i porzucę plany zmiany stanu cywilnego.
Nie liczmy, że coś nam spadnie z nieba, zwłaszcza w tej kwestii; tylko zacznijmy coś robić, żeby z kimś być.
Także wiesz, ja tutaj mogę sobie narzekać, że wiele razy próbowałem i nic, a ktoś może mi napisać "Czemu się tak łatwo poddajesz?", ale nie do końca tak jest, bo ja nie o wszystkim tutaj piszę. Ja się nie poddałem całkowicie, po prostu uświadomiłem sobie, że w OBECNYM stanie rzeczy nie mam szans na normalną relację z kobietą. Ja sam bym siebie nie chciał gdybym był dziewczyną.