31 Paź 2019, Czw 15:07, PID: 809321
(31 Paź 2019, Czw 5:50)koniec napisał(a): "Jakoś tak w naszej kulturze przyjęło się, że seksualność wiąże się z silnym przywiązaniem, silnymi emocjami"
Jakoś tak? Z tej seksualności właśnie wynika to co napisałaś. No chyba, że ktoś ma 20 partnerów na miesiąc to faktycznie wszystko mu jedno i nie czuje żadnych emocji.
Moim zdaniem seks nie jest najistotniejszy w związku, ale jest jego dopełnieniem i tworzy spójną całość w stworzeniu udanego i trwałego związku.
No "jakoś tak", bo w różnych epokach czy nawet w różnicach pomiędzy człowiekiem, a innymi gatunkami sprawa wygląda bardzo różnie.
_____________________________
W ogóle abstrahując od wypowiedzi @koniec , to mam taką rozkminę, że jednocześnie jest tendencja, że ludzie nie chcą zawierać przyjaźni prowadzących do głębszych znajomości(również seksualnych i romantycznych), nie chcą bardziej dogłębnie poznawać człowieka przez zawarciem związku, bo niby "friendzone" i *rzyg*, otwarte związki już też niby *rzyg*, ale już chodzenie na 5 randek w tygodniu(a podczas tej randki często może zaistnieć jakieś "fiku miku") lub zmienianie osoby, z którą się jest w związku co 2 miesiące, brak komunikacji ze sobą w związku(typu żadna z osób nie wie o szczegółach swojej przeszłości lub o problemach zdrowotnych), rozstawanie się i schodzenie się ze sobą w krótkim czasie, jest spoko, git i w ogóle.
Tu by się ładnie przydał ten mem z Drake'iem, bo taką mam wizję.
Byłoby mi miło, jakby ktoś mi wyjaśnił te sprzeczności(jeśli one nimi są), które są w naszej kulturze związkowej.