21 Cze 2020, Nie 15:17, PID: 823320
(02 Cze 2020, Wto 14:11)U5iebie napisał(a): Poprosiłbym o obszerniejszą relację, bo to bardzo ciekawy oddział, który mi polecano, ale ostatecznie nie pojechałem tam.
@Scatman już sporo napisał, ale dorzucę co nieco. Bardzo duże nieco
Ja uważam, że to nie jest opcja ostatniej deski ratunku. Według mnie oddział jest dobry dla osób, do których trochę trudniej dotrzeć i uświadomić im pewne rzeczy. Często trafiają ludzie, którzy nie mają dużej historii leczenia psychiatrycznego, ale są też osoby, które od dłuższego czasu funkcjonują w szpitalach. Im wcześniej się trafi, tym lepsze rokowania.
W skrócie: terapia w dużej mierze bazuje na relacjach - na oddziale uczymy się bezpiecznych relacji, wzajemnej troski, uważności na swoje i cudze potrzeby, stawianie granic i szanowanie granic innych osób. Uczymy się otwierania i nazywania swoich emocji, dopuszczania ich do siebie. Zamykanie się na ludzi sprawi, że dużo możliwości się straci.
W czasach korony funkcjonowanie oddziału zmieniło się, więc nie jestem pewna na ile to co napiszę jest aktualne.
4 konsultacje, na ostatniej informacja czy zostało się przyjętym. Jak nie, to dostaje się powód i jakieś wskazówki co dalej. Czas od ostatniej konsultacji jest różny, u mnie to było ok. miesiąca, u mojej współlokatorki tydzień. Zależy od przepełnienia oddziału. Jest 37 łóżek, ale za moich czasów najwięcej to było 35 osób, a przeważnie coś koło 30-33. Stosunek kobiet do mężczyzn ok. 2:1, pokoje 2, 3 i 5 osobowe. Oprócz osób na pobyt są przyjmowane osoby na diagnozę (zamiast 4 dojazdowych konsultacji można spędzić ok. 2 tygodnie na oddziale, czasem 3).
Po przyjęciu ma się dwa tygodnie adaptacyjne. Po tym, jak pielęgniarka zaprowadzi cię do pokoju, we w miarę krótkim odstępie czasu przychodzą do ciebie przewodniczący (o tej funkcji później) i umawiacie się na oprowadzanie po oddziale.
Na początku też są robione badania moczu i krwi, jeśli komuś wyjdzie anemia czy obecność narkotyków, to nie zostaje przyjęty (ewentualnie mogą zasugerować sąsiadujący oddział podwójnej diagnozy - 7B). Ketony - groźba wyrzucenia, jeśli się nie unormuje wynik.
Przez te dwa tygodnie nie masz dyżurów (co najwyżej sprzątanie pokoju na zmianę ze współlokatorami), chodzisz na społeczności i posiłki. Na obiedzie pielęgniarki sprawdzają obecność, co do obecności na śniadaniu i kolacji, to społeczność jest czujna i regularne nieobecności pewnie będą wyciągnięte na zebraniach społeczności. Nie przyjmuje się osób, które nie radzą sobie z zaburzeniami odżywiania.
Czas przydzielenia pielęgniarki, terapeuty i grupy psychorysunkowej jest różny - mówi się, że to te dwa tygodnie, ale zdarza się też wcześniej lub później. Jeśli ktoś ma być przydzielony do grupy (startuje co pół roku, nie można dołączyć w trakcie), to przeważnie dostaje o tym informację na ostatniej konsultacji, a po przyjęciu ma jeszcze rozmowy z terapeutami (tak dla pewności czy będzie przyjęty na tę formę terapii).
Udział na spotkaniach społeczności, psychorysunku i sesjach jest obowiązkowy, na rozmowę z pielęgniarką umawiasz się indywidualnie, kiedy akurat jest w pracy. Jedne pielęgniarki są nawet 5 razy w tygodniu, inne 2. Rozmowa przeważnie trwa pół godziny. Jeśli będziesz się czuć bardzo źle, możesz przyjść do dowolnej akurat obecnej pielęgniarki na rozmowę interwencyjną, ale preferowane jest najpierw porozmawianie z kimś ze społeczności.
Przed społecznościami jest tzw. coffee break, czyli "kofik" . Pół godziny przed zebraniem społeczności można przyjść na dużą świetlicę z kubkiem kawy czy herbaty, przychodzą również pielęgniarki i terapeuci społeczności i toczą się rozmowy na różnorakie luźne tematy. Nie jest to obowiązkowe (chyba że przyjdzie pani ordynator i wygania z pokojów), ale zalecane.
Na zebraniach społeczności zbierają się pacjenci, pielęgniarki i terapeuci społeczności. Pacjenci sami wychodzą z tematami, o których chcą porozmawiać, często jest to wyciąganie problemów innych. W czwartki przychodzi ordynator i często udziela reprymend.
Sesje indywidualne są dwa razy w tygodniu i trwają po 50 minut, sesje grupowe 3 razy po 90 minut. Ja miałam indywidualną, wygląda tak, że przychodzisz i musisz zacząć gadać. Terapeuta nie ciągnie za język, mówi swoje uwagi, czasem zabolą, czasem się pokłócicie, no ale jakoś trzeba z nim wytrzymać to niecałe pół roku - nie ma opcji zmiany terapeuty (ani pielęgniarki czy grupy psychorysunkowej).
Psychorysunek trwa 90 minut, pielęgniarka, która prowadzi te zajęcia (inna niż ci przydzielą do rozmów) rzuca jakiś temat i rysujecie co wam przyjdzie do głowy, potem każdy rysunek jest omawiany przez wszystkie osoby z grupy. Na początku te zajęcia wydawały mi się błahe, ale naprawdę sporo dają i powodują dużo emocji.
Po tych dwóch tygodniach dochodzą dyżury - typu zmywanie po posiłkach, sprzątanie jadalni i świetlic (mała i duża). Efekty sprzątania na dyżurach porannych sprawdzają przewodniczący, wraz ze sprawdzaniem porządku w każdym pokoju. Jeśli coś jest nieposprzątane, jest wyczytywane na spotkaniach społeczności. Jeśli nie pojawisz się na dyżurze, też to wyczytają.
Oprócz obowiązkowych cotygodniowych dyżurów są też dyżury wolontaryjne. Jak się do niego zgłosisz, to przeważnie do końca pobytu go pełnisz, chyba że nominujesz kogoś, komu się bardziej przyda (o to chodzi, żeby coś z niego wynieść). Przykładowe: wystawianie talerzy do obiadu, napełnianie warnika, planowanie grafika dyżurów cotygodniowych, ustalanie terminów spotkania z doradcą zawodowym.
Również po tych dwóch tygodniach można wziąć przepustkę - jest ich bodaj 40 na cały pobyt, można wziąć dwa razy w miesiącu nocleg poza oddziałem. Przepustki wypisuje się w środy, można wyjść w piątek 15-20, w sobotę i niedzielę 8-20 (+ ewentualnie te nocki). Bez przepustek można wychodzić tylko na teren szpitala, który nie jest mały, ale... po czasie zaczyna się taki wydawać. Na terenie szpitala są 3 sklepy spożywcze, w każdym można płacić kartą, w jednym można wybierać pieniądze z karty albo telefonu, już nie pamiętam; nie ma bankomatu. W tych spożywczakach są głównie jakieś przekąski, artykuły higieniczne, warzywa w cenach typowych dla małych spożywczaków. Lepiej się zaopatrzyć w dodatkowe jedzenie na przepustkach, bo posiłki na oddziale nie są zbyt bogate odżywczo. Dieta zwykła ma 6 razy w tygodniu na obiad dodatek mięsny, oprócz niej jest jeszcze wegetariańska, lekkostrawna + specjalne typu bezglutenowa, jeśli ktoś ma alergie. Pacjenci swoje posiłki mogą przechowywać w dwóch lodówkach, o skorzystanie z kuchni w godzinach nie-posiłkowych trzeba poprosić salowe. Wodę na herbatę czy kawę można sobie nalać z warnika.
W budynku nie ma palarni, na zewnątrz jest skwerek, i przeważnie palący często się tam integrują Jest tam też budka dla kotów, które chętni dokarmiają (dyżur), często zdarza się jakiś przyjazny, który przychodzi regularnie daje się wziąć na kolana.
Są jeszcze zajęcia dodatkowe.
-terapie: muzykoterapia, choreoterapia, ogrodoterapia, biblioterapia i zajęcia teatralne. Na nie zapisujesz się samodzielnie w dowolnym momencie po tych 2 tygodniach i musisz chodzić do końca pobytu.
Zajęcia, na które skierowanie wypisuje lekarz, gdy poprosisz: rehabilitacja, siłownia (jeśli ktoś ma ED to nie dostanie), garncarstwo.
Zajęcia inicjowane i prowadzone przez pacjentów: fitness, karaoke, kluby filmowe, zajęcia kulinarne, zajęcia pizzowe (żarełko z zajęć można kupić, dlatego warto mieć jakąś gotówkę), można również zgłosić swoją propozycję, za zgodą społeczności.
W większości tych zajęć chodzi o to, by się integrować w grupie, bo to terapia na relacjach. Na świetlicy jest całkiem sporo planszówek do dyspozycji.
Po ok. 12 tygodniach jest połówka i przekazanie wniosków. Spisujesz co udało ci się zmienić, co sobie uświadomiłeś, co chcesz zmienić itp. Przeważnie wtedy ludzie panikują. Praktycznie wszyscy. Nikt nie chce usłyszeć od ordynator ultimatum, że nic do tej pory nie robił i niebawem wyleci. I przeważnie nikt tego nie słyszy, ale ten lęk jednoczy wszystkich :') Na omówieniu wniosków jest twoja pielęgniarka i pani ordynator i prezentują swoje spostrzeżenia.
Przeważnie od połówki terapia zaczyna nabierać tempa, ale to już indywidualne, nie bardzo jest co opisywać. Jeszcze przed wyjściem przez tydzień lub dwa pełni się funkcję przewodniczącego wraz z drugą osobą - sprawdzanie porządków, rozpoczynanie zebrań społeczności, czytanie ogłoszeń, oprowadzanie nowych pacjentów, przynoszenie przepustek z sekretariatu, zgłaszanie usterek oddziałowej, rozplanowywanie kolejnych przewodniczeń.
Przed zakończeniem terapii można zrobić pożegnanie, przeważnie polegające na streszczeniu swojej terapii, opowiedzeniu przełomowych / zabawnych / innych momentów i wyżerce. Jakieś czipsiki, napoje, funduje wychodzący.
Jeśli komuś się przyda ten tekst, to będzie mi bardzo miło