22 Sie 2021, Nie 11:37, PID: 847258
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Sie 2021, Nie 11:37 przez Goddamn.)
Ja miałem jako nastolatek, ale to chyba można wybaczyć? Wszak czasy największej burzy hormonów. Do tego po czasie zauważyłem, że żadna to oryginalność chodzić w glanach i długich włosach. Zwłaszcza wtedy w okolicach 2010-2013, dziś rzadziej widzę tak ubraną młodzież, ówczesne metalówy dziś ewoluowały w alternatywki. Do tego zestaw "buntowniczych poglądów" też miałem jak wiele innych, nienawiść do religii, tradycji, "przeciętności". Później po zjeździe psychicznym, pierwszej depresji z kolei zapragnąłem być przeciętny i się nie wyróżniać, być niewidzialnym.
Dzisiaj chyba mam to gdzieś, nawet moja awersja do posiadania dzieci nie jest niczym dziwnym - masa teraz bezdzietnych par, ludzie nie chcą tak jak kiedyś, świat się zmienił. Do tego dzięki antykoncepcji jest mniej wpadek, które nie oszukujmy się, stworzyły miliony spośród poprzednich pokoleń. Do tego mam wrażenie, że najbardziej oryginalni i fascynujący są ludzie na pozór wydający się całkiem normalni. Oni nie muszą niczego udowadniać, pokazywać, mogą być na wierzchu random default gościem.
Kiedyś taki youtuber Turpat nagrał film "Nie bądż defaultem", w którym polecał ludziom by nie szli za nurtem w kwestii ubrań i zainteresowań. To jest ok podejście, jeśli poszerza nasze horyzonty, ale zgubne na dłuższą metę - bo jak co rusz będziemy coś oryginalnego robić, tak w końcu przestaniemy robić to co naprawdę chcemy. A człowiek często chce zrobić coś całkiem przeciętnego - zjeść typowy polski obiad z partnerką, lub iść do kina na typowy film Marvela.
Załamałbym się szczerze mówiąc, gdyby ukochana osoba kochała mnie za "odmienność", a nie to co we mnie najbardziej typowe. Bo z tym drugim mam wrażenie, najwięcej spędzamy czasu przez życie.
A, i jeszcze jedno przemyślenie. Bilie Ellish też do sklepu chodzi w klapkach i czapce. Nie sugerujcie się nigdy obrazami indywidualistów z social media, bo jak wszystko inne tam to tylko wycinka z życia. Później poznajesz taką osobę na żywo, i okazuje się że ma do powiedzenia mniej od Ciebie, jedynie umiała świetnie się wykreować.
Dzisiaj chyba mam to gdzieś, nawet moja awersja do posiadania dzieci nie jest niczym dziwnym - masa teraz bezdzietnych par, ludzie nie chcą tak jak kiedyś, świat się zmienił. Do tego dzięki antykoncepcji jest mniej wpadek, które nie oszukujmy się, stworzyły miliony spośród poprzednich pokoleń. Do tego mam wrażenie, że najbardziej oryginalni i fascynujący są ludzie na pozór wydający się całkiem normalni. Oni nie muszą niczego udowadniać, pokazywać, mogą być na wierzchu random default gościem.
Kiedyś taki youtuber Turpat nagrał film "Nie bądż defaultem", w którym polecał ludziom by nie szli za nurtem w kwestii ubrań i zainteresowań. To jest ok podejście, jeśli poszerza nasze horyzonty, ale zgubne na dłuższą metę - bo jak co rusz będziemy coś oryginalnego robić, tak w końcu przestaniemy robić to co naprawdę chcemy. A człowiek często chce zrobić coś całkiem przeciętnego - zjeść typowy polski obiad z partnerką, lub iść do kina na typowy film Marvela.
Załamałbym się szczerze mówiąc, gdyby ukochana osoba kochała mnie za "odmienność", a nie to co we mnie najbardziej typowe. Bo z tym drugim mam wrażenie, najwięcej spędzamy czasu przez życie.
A, i jeszcze jedno przemyślenie. Bilie Ellish też do sklepu chodzi w klapkach i czapce. Nie sugerujcie się nigdy obrazami indywidualistów z social media, bo jak wszystko inne tam to tylko wycinka z życia. Później poznajesz taką osobę na żywo, i okazuje się że ma do powiedzenia mniej od Ciebie, jedynie umiała świetnie się wykreować.