15 Mar 2022, Wto 14:05, PID: 855653
Też nie mam nic przeciwko zatrudnianiu rodziny w rodzinnych firmach, ale wiem skąd się wzięły te negatywne skojarzenia. Chodzi o to, że nasza gospodarka wyrosła na gruncie PZPRu i firm państwowych, oraz tradycji zatrudniania w nich rodziny, co dalej jest kultywowane w spółkach skarbu państwa i innych organizacjach. Chociaż minęło tyle lat, wciąż mamy negatywne skojarzenia i czasem nawet bez zastanowienia potępiamy takie zachowania.
Jeśli chodzi o temat tej dyskusji to ja coraz bardziej skłaniam się w kierunku takiej tezy, że kwota wynagrodzenia jest sprawą ważną, choć nie pierwszorzędną. Najważniejsze jest, żeby swoją pracę lubić i widzieć w niej dla siebie perspektywy na przyszłość. Ja lubiłem swoją pracę i czułem się tam potrzebny, doceniany. Byłem na bierząco i wiedziałem w jakim kierunku powinienem się rozwijać. Cieszyło mnie, że wiedziałem co będzie jutro, wyprzedzałem fakty, żeby być przygotowanym na niespodziewane trudności.
Od czasu kiedy się przeprowadziłem i rzuciłem tą pracę odnoszę pasmo porażek. Obecnie pracuję w korpo teoretycznie przy pracy, która jest zgodna z moim wykształceniem i zainteresowaniami a praktycznie wcale nie czuję tej branży. Siedzę tu ponad rok i z każdym dniem mam coraz bardziej dość. Od pewnego czasu zastanawiam się jak powiedzieć szefowi, że chyba się jednak nie nadaję, choć feedback mam pozytywny i spore oczekiwania wobec mnie. Znów spadłem z deszczu pod rynnę, bo jak nie przedłużę umowy to właśnie będą propozycje podwyżki, co dla mnie będzie się równało z przemocą psychiczną. po+ życie, chce mi się wyć.
Jeśli chodzi o temat tej dyskusji to ja coraz bardziej skłaniam się w kierunku takiej tezy, że kwota wynagrodzenia jest sprawą ważną, choć nie pierwszorzędną. Najważniejsze jest, żeby swoją pracę lubić i widzieć w niej dla siebie perspektywy na przyszłość. Ja lubiłem swoją pracę i czułem się tam potrzebny, doceniany. Byłem na bierząco i wiedziałem w jakim kierunku powinienem się rozwijać. Cieszyło mnie, że wiedziałem co będzie jutro, wyprzedzałem fakty, żeby być przygotowanym na niespodziewane trudności.
Od czasu kiedy się przeprowadziłem i rzuciłem tą pracę odnoszę pasmo porażek. Obecnie pracuję w korpo teoretycznie przy pracy, która jest zgodna z moim wykształceniem i zainteresowaniami a praktycznie wcale nie czuję tej branży. Siedzę tu ponad rok i z każdym dniem mam coraz bardziej dość. Od pewnego czasu zastanawiam się jak powiedzieć szefowi, że chyba się jednak nie nadaję, choć feedback mam pozytywny i spore oczekiwania wobec mnie. Znów spadłem z deszczu pod rynnę, bo jak nie przedłużę umowy to właśnie będą propozycje podwyżki, co dla mnie będzie się równało z przemocą psychiczną. po+ życie, chce mi się wyć.