15 Sie 2023, Wto 11:36, PID: 870793
(14 Sie 2023, Pon 21:08)qaz21122 napisał(a): Zależy co rozumiesz przez "integrację". Poprostu w trakcie kursu z każdym wymienisz kilka zdań w końcu taniec w parze wymaga pewnej współpracy, na kursie podstawowym nie będziesz miał jakiś mistrzów tańca, każdy się trochę stresuje. Nie obiecuję że na takim kursie poznasz żonę i przyjaciół na całe życie XD ale jest to dobre miejsce żeby "oswoić" się z ludźmi, pogadać itp. nie musisz główkować jak zacząć rozmowę bo to w miarę naturalnie wychodzi. Trochę tak jak w pracy czy szkole przy jakimś wspólnym projekcie, sytuacja niejako "wymusza" komunikację.
Właśnie nie do końca udało mi się wymienić kilka zdań w pracy w szkole/uczelni. Obecnie na uczelni spotykamy się co jakiś czas na uczelni. Przychodzimy na 8, każdy siada przy komputerze i przez następne X godzin nie odchodzi (z wyjątkiem toalety czy przerw 5 minut). A potem każdy wraca do domu, do rodziny, do znajomych.
W szkole było podobnie. Na 8 lekcje, potem X godzin i do domu. Na moją niekorzyść działało to, że byłem jednym z kilku osób, które musiały dojeżdżać do szkoły, reszta mieszkała w pobliżu.
W pracy też podobnie. Przychodzę, 8 godzin i wychodzę. Czasami są momenty, że nie mówię więcej niż "cześć". Serio. Jedno słowo przez 8 godzin. Każdy jest zajęty swoimi sprawami.
(14 Sie 2023, Pon 21:43)Dalinar napisał(a):(14 Sie 2023, Pon 20:15)Aspołeczny napisał(a): Zazdroszczę pewności siebie. Zagadywanie do nieznajomych dziewczyn na ulicy czy w autobusie. Szacun. I jeszcze potem te dziewczyny same ciągnęły rozmowę? Czapki z głów. I jeszcze do klubów chodzisz. Sam byłeś czy z kimś? Ja bym poszedł, ale samemu to głupio. No i nie wiem czy mama by mnie puściła (woli jak siedzę w domu). Nawet z siłownią robiła problemy, ale udało mi się ją przekonać.Nie no bez przesady , żadnej ulicy jak na filmikach XD. Sam nie byłem , samemu to ja z domu nie wychodzę XD Na imprezy wcześniej była to koleżanka , której właściwie nie byłem w stanie odmówić. Właściwie dzięki niej trochę nauczyłem się rozmawiać i pewnego obycia. Miałem to szczęście ,że była jedyną dziewczyną w zespole i jakoś tak doczepiła się do mnie już na korytarzu. Spędzałem z nią codziennie 8h, sporo rozmawiania, wygłupiania się ,żartów, kłótni dla żartu itd .W ten sam sposób starałem się rozmawiać potem z innymi. Przy niej byłem pewny siebie a właściwie udawałem XD. Koleżankom też przedstawiała mnie w poztywnym tonie. Już razem nie pracujemy i ma nowego kolegę , który jej nie ustępuję jej na krok. Zabawne jest ,że porównuje mnie do niego , bo typek jest klasycznie pewny siebie w ten najgorszy jak dla mnie sposób .Obecnie chodzę z kolegą. Samemu nie ma sensu XD
Piszesz, że masz sytuację taką jak ja, a zobacz. Ja ani razu nie zagadałem do żadnej (na samą myśl boli mnie głowa), a Ty nie dość, że zagadywałeś to jeszcze masz koleżanki. Ja jakbym miał chociaż jedną to byłby uradowany.
I tak szanuję. Byłeś na imprezie i rozmawiałeś z dziewczyną. Jesteś miliony lat świetlnych przede mną. Widzisz, spędzałeś 8 godzin z nią i rozmawiałeś, ja spędzam codziennie 8 godzin z innymi pracownikami i czasami ledwo jedno słowo powiem.
Udawałeś pewnego siebie? Jak się to robi? Pytam serio.
Samemu do klubu właśnie trochę głupio. Oczami wyobraźni widzę jak wchodzę, zamawiam drinka i... nic. Wszyscy dookoła się bawią, tańczą, rozmawiają a ja sam jak palec.
(15 Sie 2023, Wto 10:09)Ordo Rosarius Equilibrio napisał(a): Wydajesz sie facetem, ktory sporo juz ma poukladane, poukladasz i cala reszte, bo mindset masz odpowiedni,
Rodzice też mi to mówią. Fakt, mam pracę, robię studia, ale nie mam samochodu ani mieszkania, więc nie wiem czy to "sporo" ma poukładane.
(15 Sie 2023, Wto 10:09)Ordo Rosarius Equilibrio napisał(a): gdzies to przeczytalem w temacie po drodze, ale wychodz z inicjatywa, Ty sam. Dziewczyny w jakichs 95% (a pewnie i wiecej let's be honest here) nie beda tego robic, wiec przelamuj sie sam.
Dobra. Wyjdź z inicjatywą tylko gdzie? Próbowałem na Tinderze, ale zero powodzenia. Na siłowni mogę spróbować, ale trochę się jeszcze cykam. Nie wiem gdzie jeszcze mógłbym.