14 Sty 2024, Nie 14:40, PID: 874058
(14 Sty 2024, Nie 13:14)Ordo Rosarius Equilibrio napisał(a): [...] Nie traktuj tez swojego swiatopogladu i podejscia do zycia jako wade, zrob z tego zalete, przeciez dla wielu dziewczyn to bylaby zaleta. Konserwatywne dziewczyny nadal istnieja i czesto sa bardzo samotne. Gdzie szukalbym konserwatywnych dziewczyn? W kosciele, I guess? Jakies konserwatywne tiktoki, na pewno sa jakies miejsca w sieci, takie osoby moga byc ciche, ale przeciez istnieja. Sledza jakies media spolecznosciowe, maja jakies swoje miejsca, komentuja jakies wydarzenia. Generalnie - szukaj.Absolutnie nie traktuję swojego światopoglądu jako wadę. Po prostu taki mam, w takiej rodzinie się wychowałem i przejąłem takie wartości. Tak jak wspominałem, jestem na pewnych grupach i profilach katolickich o zabarwieniu matrymonialnym w najpopularniejszych mediach społecznościowych. Odzew tam jest słaby, zazwyczaj raz na pół roku napiszą trzy kobiety, ale okazuje się, że nie mamy za wiele wspólnych tematów, nawet mimo wspólnej wiary. Poza tym zdecydowaną większość użytkowników stanowią 30-40 latki, a napotkanie kogoś ze swojego województwa graniczy z cudem. Z pewnych względów, których nie chciał bym tu za bardzo ujawniać, u mnie kilometry mają znaczenie. I to nie ze względu, że jestem leniwy by poświęcić czas na podróż, tylko zwyczajnie nie mam nawet jak tak odległej podróży zrealizować.
Kazdy ma preferencje, Ty tez miej swoje, zreszta na pewno masz. Nie zaakceptowalbys kazdego, kto pojawilby sie w Twoim zyciu, zreszta sam wspomniales o swiatopogladzie, zakladam wiec, ze, slowo-klucz, preferowalbys taka dziewczyne. Jak masz z kim pogadac o tym jak zle sie z tym wszystkim czujesz - rob to, smialo. Jak nie masz - wskakuj mi w dm tu na forum, bedziemy dumac jak podejsc do tego. Wspomniales o swojej wrazliwosci, duzo w tym wszystkim jest emocji u Ciebie (co zrozumiale), ale mam wrazenie, ze pewnie trzebaby spojrzec na to mocno logicznie. At the end of the day it's a numbers game.
Powodzenia.
Oczywiście, kwestie światopoglądowe i wartości, którymi kieruje się druga osoba, są dla mnie istotne. Jak najbardziej można nazwać to moimi preferencjami. Nie lubię również korzystania z używek, wszelkich. Tylko, że miałem na myśli szufladkowanie kogoś ze względu na jego cechy fizyczne, na które nie ma wpływu. Wzrost się do nich zalicza, "wielkość ciała" również może, o ile jest to choroba, a nie zaniedbanie. Podtrzymuję stanowisko, że takie coś jest krzywdzące i nigdy tego nie robię. Akceptuję kobiety każdej "wielkości", w każdym tego słowa znaczeniu.
Czy mam z kim pogadać? Niezbyt, dlatego napisałem tutaj. Googlowałem rano coś o wierze i kobietach, po czym pojawiło mi się to forum. Z kolegami nie wyobrażam sobie rozmawiania na temat wzrostu. Czułbym się nieswojo, bo staram się nigdy nie ujawniać swoich kompleksów, przed nikim. Koleżanek praktycznie nie mam.
Nie wiem, jeżeli będę czuł potrzebę, to się odezwę do ciebie. Na chwilę obecną muszę wszystko przemyśleć.
Liczyłem też na to, że odezwie się pod tym wątkiem jakaś kobieta i wypowie się jak to wygląda z ich perspektywy.