04 Gru 2008, Czw 18:20, PID: 97757
Ja od 4 dni zbierałam siły i w końcu wczoraj nie wytrzymałam i porozmawiałam z rodzicami, od paru lat nie mieliśmy takiej szczerej rozmowy, czuję się dużo lepiej, może chociaż oni przestaną mnie oceniać czy uważać za dzikusa. Na początku usłyszałam od mamy że powinnam wychodzić do ludzi, że sama jestem sobie winna (tego drugiego nie powiedziała, ale cała jej wypowiedz tak zabrzmiała). Powiedziałam im o FS i osobowości unikającej, że podejrzewam że to mam. Mama się rozpłakała, ale nie z powodu tego że mogę mieć FS tylko powiedziała że czuję się winna, chociaż moim zdaniem nie mam powodu bo nic nie mogę zarzucić rodzicom, jedynie starszej siostrze która przez całe dzieciństwo mnie odrzucała, dręczyła, wyśmiewała, znęcała się nade mną psychicznie, chociaż lekarzem nie jestem i nie wiem czy to było przyczyną, ale mam już 22 lata i do dzisiaj mnie to dręczy, ona udaje teraz kochająca siostrę, chociaż dalej ma mnie gdzieś, dla mnie ona z kolei nie istnieje, dawno skończyłam zabiegać o jej względy. Dodam że siostra jest przebojowa, towarzyska, ma powodzenie, umie sobie poradzić zawsze, może to zwykła zazdrość z mojej strony, ale zawsze się zastanawiałam czemu ona pod względem przebojowości jest moim całkowitym przeciwieństwem skoro rodzice wychowali nas tak samo, zaczęłam podejrzewać że po prostu podbudowywała się na mnie i tym że wdeptywała mnie w ziemie, lubiła mną rządzić, lubiła fakt że ma kogoś słabszego na kim może się wyżyć. Powiedziałam o tym wszystkim rodzicom, nie mieli pojęcia że nasze stosunki tak na mnie wpłynęły. Wydrukowałam artykuły o FS i OU, czytałam im z drążmy głosem bo większość przykładów to ja. Powiedziałam im jak ciężko było mi osiągnąć to co osiągnęłam bo wszystko co stresuje zdrowych ludzi mnie stresowało 100 razy bardziej a jednocześnie że nadal wiem że FS zamknęło mi wiele dróg, nie pozwoliło spełnić marzeń. Powiedziałam że dużo przezwyciężyłam jeśli chodzi o FS, potrafię przejść obok jakiejś grupki ludzi i nie czuję że się zaraz przewrócę o własne nogi, nie odwracam głowy gdy widzę kogoś znajomego, potrafię porozmawiać z kimś obcym, załatwić coś w urzędzie, iść do sklepu, skończyłam studia chociaż już po tygodniu chciałam zrezygnować. Dalej mam problemy z telefonowaniem, chociaż już nie tak duże, nie mam przyjaciół (kiedyś miałam, ale z czasem robiłam się coraz bardziej zamknięta w sobie, podchodzę do ludzi z dystansem) i nie potrafię się zwierzyć, nigdy nie miałam chłopaka. Jakieś 5 lat temu zaczęłam nawet unikać internetowych znajomości, na gg zawsze jestem niewidoczna żeby ktoś nie zagadał, jak już ktoś mnie złapie to 10 min i mówię że muszę coś zrobić. Powiedziałam im że to nie choroba psychiczna, podałam jak często występuje, powiedziałam że już dużo osiągnęłam, ale chcę więcej, że chcę iść do lekarza, chcę lepszej przyszłości. Mama przeprosiła za to co powiedziała na początku, parę razy powiedziała że jest ze mnie dumna, powiedziała że poszuka dobrego psychologa albo psychiatry (Nie wiem co pierwsze albo lepsze w moim przypadku, ale poszukam na forum). Powiedziałam że od 4 dni chciałam porozmawiać bo zdecydowałam się na lekarza a samej ciężko by mi było opłacić wizyty. Wstydziłam się co sobie pomyślą i martwię się że rodzice będą się teraz martwić, ale słuchali i bardzo wspierali, cieszę się że się pozbyłam tego balastu, cieszę się że się nie przerazili. Najgorsze to zacząć, nie wiedziałam jak, boję się rozmawiać o uczuciach. Niedługo zapisuje się do lekarza, tylko obawiam się że źle trafie. W wieku 12 lat miałam fobię szkolną (podejrzewam, ewentualnie można to podpiąć pod FS, ale nigdy nikt u mnie tego nie zdiagnozował), trochę gabinetów zaliczyłam (tak mnie odsyłali) i żaden mi nie pomógł. Jedna psycholożka od siedmiu boleści podejrzewała że mój tata mnie molestuje, inny psychiatra chciał mnie od razu zamknąć na obserwacje, stwierdził tez u mnie anoreksje której nie miałam. Rok szkolny prawie zawaliłam, ale byłam taka wściekła na lekarzy i ich wspaniałe diagnozy i taka zmęczona (było mi też szkoda rodziców i tego co przechodzili) że wróciłam do szkoły (nie było to dla mnie łatwe bo miałam ataki paniki, kołatanie serca, robiło mi się słabo). W każdym razie poszukam tym razem, mam nadzieję że trafię do kogoś kto mi pomoże, nie zlekceważy, podbuduje i przekonana że może być lepiej.