08 Wrz 2007, Sob 12:50, PID: 1862
u mnie było podobnie, tzn. miałam "nieciekawą" sytuację w domu. ojciec przez kilka lat nie odzywał się ani do matki, ani do mnie. a jak już coś powiedział to kończyło się awanturą, wyzywaniem nas od ku**, wmawianiem matce kochanków, czasami biciem, wyłączaniem prądu na kilka miesięcy, zamykaniem pokoi na klucz, itp. matka zamiast się rozwieść i uciekać, to czekała jakieś 7-8 lat, bo myślała, że się zmieni ( a on po prostu był chory psychicznie, więc nigdy się nie zmienił ). skończyło się na tym, że zachorowała na raka złośliwego, a mi pozostała nerwica, fobia społeczna i wieczne problemy z wagą (od dużej niedowagi po dużą nadwagę - raz to raz to, tak jest do dziś).
teraz mieszkamy już same, ale te wszystkie lęki z dzieciństwa, nieakceptowanie siebie i bardzo niska samoocena, siedzą gdzieś w środku i ciężko się ich pozbyć.
teraz mieszkamy już same, ale te wszystkie lęki z dzieciństwa, nieakceptowanie siebie i bardzo niska samoocena, siedzą gdzieś w środku i ciężko się ich pozbyć.