21 Kwi 2008, Pon 12:17, PID: 20552
Kramb napisał(a):Doszedłem do wniosku, że wypominanie mi nie pomoże, a Jej może zaszkodzić. Nie jest to potrzebne do walki z FS. Jednak żeby się od Nich (rodziców) uwolić (jako źródła naszego problemu) to najlepiej ograniczyć z Nimi kontakt.
zgadzam się, by ograniczyć z nimi kontakt. to nawet naturalne jednak najpierw chciałbym realcje z nimi uregulować, przerywając moje schematy reagowania na ich zachowanie. próbowałem rozmawiać z mamą, która była i często wciąż nieświadomie/automatycznie próbuje być nadopiekuńcza. stwierdziłem, że sama wyniosła ze swojego domu przykre doświadczenia, które jej ciążą. objawiają się pesymizmem, gwałtownymi, emocjonalnymi reakcjami.
Kramb napisał(a):Dlaczego nasi rodzice ukrywają swoją traumatyczną przeszłość przed nami i nie próbują się z nią rozprawić, tylko przelewają swoje frustracje na nas??wydaje mi się, że moi rodzice nie próbują się z nią rozprawić, bo tak długo wypychają przykre wspomnienia i emocje, tak długo myślą negatywnie, że uznali, że taki jest ich świat. nie znają innego. nie wiedzą, że jest inny, który mógłby stać się i ich udziałem. Uważają, że tacy już są, że nic się nie da zmienić. Mógłbym zaczerpnąć słówko z tarapii Richards'a: w głowach moich rodziców automatyczne negatywne myśli rządzą niepodzielnie. im samym ich rodzice wtłaczali kłamstwa do głowy poprzez słowa i czyny. często ze sobą sprzeczne i niekonsekwentne. ograniczali, zamiast stymulować. STYMULOWAć umysł.
I to wszystko po to, "żeby było nam w życiu lepiej niż Im"...
coś mi przyszło do głowy: życie człowieka przypomina efekt rozchodzenia się fal na wodzie. narodzenie to chwila pluśnięcia kamyka lub kropli deszczu, które wzburza taflę. fala rozchodzi się we wszystkich kierunkach - obejmuje wszyskie etapy rozwoju i nieustannie się rozszerza. człowiek nabiera świadomości, a krąg się dalej rozprzestrzenia, wzrasta z człowiekiem. ingeruje w inne kręgi, a inne przenikają się z moim. im więcej wiemy, doświadczamy i rozumiemy, tym krąg zyskuje większą średnicę. to może trwać w nieskończoność. fala rozchodzi się w bezbrzeżnym oceanie. jednak niekiedy okazuje się, że fala osiąga brzeg i się na nim kończy, najwyraźniej rozchodziła się w akwenie, który dotknęła susza i nic go nie zasila. poszerzanie świadomości zatrzymuje się w jakimś punkcie. może moi rodzice obecnie pluskają w takim zbiorniku? a przecież wody może ubywać...
a fobicy? moim zdaniem fala fobików osiągnęła brzeg na np. godzinie od 6 do 12, i na nim chwilowo się zatrzymała, jednak obwód pozostałych godzin wciąż rośnie. zawsze kiedyś przychodzi deszcz. a jak przyjdzie, poziom wody się podniesie i obejmie te wcześniej ograniczające brzegi.
i sądzę,że to może spotkać każdego. czyli rodziców także..
czy ktoś bawił się kiedykolwiek w zaklinacza pogody? można takich spotkać. jednym z nich jest moim zdaniem Richard's i jego OSA.
Offtop?może.wybaczcie...