04 Wrz 2008, Czw 19:53, PID: 63217
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04 Wrz 2008, Czw 19:57 przez aneczka36.)
W młodszych klasach szkoły podstawowej uwielbiałam wf, byłam jedną z lepszych w lekkoatletyce, w wieku 12 lat wszystko zaczęło się chrzanić, gdy przeprowadziłam się do innej miejscowości. Nauczyciel wf-u główny, a właściwie jedyny, nacisk kładł na siatkówkę. Jestem drobna, niska, filigranowa, szczupłe ręce, zero siły, więc nie dawałam rady przerzucić piłki przez siatkę, nauczyciel się na mnie wyżywał, mówił głośno przy całej klasie, że jestem najgorsza, że gorszej uczennicy nie widział w swojej karierze zawodowej. Przed grą miał zwyczaj wyznaczać 2 przywódców drużyn, którzy wybierali sobie zawodników, na zmianę, raz jeden, raz drugi, gromada uczniów powoli topniała, topniała, aż na końcu ujawniała się moja zawstydzona postać. Wreszcie jeden z przywódców mówił z niechęcią: ,,No dobra, chodź do mojej drużyny". Czułam się wtedy nic nie warta, chciałam się zapaść pod ziemię. Któregoś dnia, gdy znów nie udało mi się przerzucić piłki przez siatkę, facet z całej siły uderzył w piłkę, która odbiła się o moją głowę, to był potworny ból, myślałam, że to wstrząs mózgu, ale nie zareagowałam na to, bo byłam tak zdołowana i zalękniona, że nie przyszło mi nawet do głowy, że on robi coś złego, tym bardziej, że powinnam iść na skargę do dyrektorki szkoły. Facet używał przemocy nie tylko wobec mnie, ale też innych dziewczyn.
Po latach zaczęłam zauważać, że on jest nienormalny, że nie ma znajomych, że nikt go nie lubi, że jego dorosły syn ma fobię społeczną, czemu się nie dziwiłam, skoro miał za ojca psychopatę.
W pierwszej klasie Ogólniaka i w następnych latach moja niechęć do wf-u zniknęła, ponieważ było dużo lekkoatletyki, znów polubiłam wf, ćwiczyłam systematycznie i tak jest do dzisiaj i pocieszam się, że pupilki tego wstrętnego nauczyciela mają cellulit i obwisłe ciało, a ja wyglądam nie najgorzej.
Po latach zaczęłam zauważać, że on jest nienormalny, że nie ma znajomych, że nikt go nie lubi, że jego dorosły syn ma fobię społeczną, czemu się nie dziwiłam, skoro miał za ojca psychopatę.
W pierwszej klasie Ogólniaka i w następnych latach moja niechęć do wf-u zniknęła, ponieważ było dużo lekkoatletyki, znów polubiłam wf, ćwiczyłam systematycznie i tak jest do dzisiaj i pocieszam się, że pupilki tego wstrętnego nauczyciela mają cellulit i obwisłe ciało, a ja wyglądam nie najgorzej.