24 Lis 2007, Sob 23:19, PID: 6804
No ja złość na kogoś czasami mam, ale szybko mi mija. Zaczynam się zastanawiać. Analizować. Nie siebie, ale tego kogoś. Przyczyny. Dlaczego tak postępuje. Dlaczego to urządzenie tak działa . Patrzę na niego i jemu też mija. Tak jakby zobaczył swoje odbicie w moich oczach. To moje hipnotyczne spojrzenie . A może mam obłęd w oczach. Nie wiem.
Bestia, która we mnie drzemie, jest bardzo potężna i niebezpieczna. Wierz mi, nie chcesz jej spotkać. Ci którzy ją zobaczyli i spojrzeli jej w oczy, nie są i nigdy nie będą już tacy jak przedtem.
Chciałem dodać też, że jak się z kimś lałem, to zaraz potem się godziliśmy. Może razem dochodziliśmy do wniosku, że bicie się bez żadnego właściwie powodu albo z głupich/nie istniejących powodów, jest bez sensu.
Generalnie z własnego doświadczenia wiem, że bicie się zbliża ludzi . Kiedy już emocje opadną.
A tu moja analiza albo coś takiego (ostrzegam nudne):
Można powiedzieć, że chamy, prostaki, pijacy i inni tego typu osobnicy, to ludzie z założoną blokadą. Za jakieś przewinienie, które cały czas w nich będąc, nie pozwala im się wyzwolić. Wydaje się, że do takiego nic nie dociera. Jak z takim rozmawiać? Jak go nie nienawidzić? Jak do niego dotrzeć? Jak go wyswobodzić?
Spójrzmy z innej strony. Cham i prostak to ślepiec. On nie widzi. Trzeba mu opowiedzieć. Trzeba mu pokazać obraz jak najpełniejszy. On ma swój świat. Będzie próbował Cię do niego wciągnąć, by znaleźć potwierdzenie, że ten jest prawdziwy, lepszy, jedyny. Udowodnić sobie, że na niego zasługuje, bo Ty też zasługujesz. On ma swoją maskę, za którą się chowa. Swoją skorupę. Trzeba pozwolić mu się z niej wydostać. Zrobić odwrotnie do tego, czego się po nas spodziewa. Nie zaglądać, sprawić żeby zauważył sam. Trzeba pokazać mu lepszy świat, lepszą drogę. Trzeba go wyciągnąć. Trzeba mu pomóc?
Wiele razy obserwowałem naprawdę niewiarygodne przemiany. Wyglądało na to, że będzie to bardzo trudne, prawie niemożliwe. Tym bardziej byłem zaskoczony, jak lekko mi poszło. Jakoś tak samo. To oznacza, że lepszy świat istnieje w nich. To oznacza, że prawda jest w nich. Trzeba ją tylko wydobyć, uruchomić. No właśnie – tylko. Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Niestety tak to jest, że to co najprostsze, jest zarazem najtrudniejsze. Ale czasem wystarczy jedno zdanie. Jedno słowo nawet. Jak z wielką tamą, na którą napierają ogromne ilości wody. Wystarczy zrobić w niej jeden mały otwór, a cała tama runie.
Wina (czasami jest, czasami nie) – Kara (wyznaczana przez innych, wyznaczana przez siebie) – Przebaczenie (przebaczenie świata, przebaczenie sobie)
Znam siebie trochę, więc Ciebie też trochę znam.
Bestia, która we mnie drzemie, jest bardzo potężna i niebezpieczna. Wierz mi, nie chcesz jej spotkać. Ci którzy ją zobaczyli i spojrzeli jej w oczy, nie są i nigdy nie będą już tacy jak przedtem.
Chciałem dodać też, że jak się z kimś lałem, to zaraz potem się godziliśmy. Może razem dochodziliśmy do wniosku, że bicie się bez żadnego właściwie powodu albo z głupich/nie istniejących powodów, jest bez sensu.
Generalnie z własnego doświadczenia wiem, że bicie się zbliża ludzi . Kiedy już emocje opadną.
A tu moja analiza albo coś takiego (ostrzegam nudne):
Można powiedzieć, że chamy, prostaki, pijacy i inni tego typu osobnicy, to ludzie z założoną blokadą. Za jakieś przewinienie, które cały czas w nich będąc, nie pozwala im się wyzwolić. Wydaje się, że do takiego nic nie dociera. Jak z takim rozmawiać? Jak go nie nienawidzić? Jak do niego dotrzeć? Jak go wyswobodzić?
Spójrzmy z innej strony. Cham i prostak to ślepiec. On nie widzi. Trzeba mu opowiedzieć. Trzeba mu pokazać obraz jak najpełniejszy. On ma swój świat. Będzie próbował Cię do niego wciągnąć, by znaleźć potwierdzenie, że ten jest prawdziwy, lepszy, jedyny. Udowodnić sobie, że na niego zasługuje, bo Ty też zasługujesz. On ma swoją maskę, za którą się chowa. Swoją skorupę. Trzeba pozwolić mu się z niej wydostać. Zrobić odwrotnie do tego, czego się po nas spodziewa. Nie zaglądać, sprawić żeby zauważył sam. Trzeba pokazać mu lepszy świat, lepszą drogę. Trzeba go wyciągnąć. Trzeba mu pomóc?
Wiele razy obserwowałem naprawdę niewiarygodne przemiany. Wyglądało na to, że będzie to bardzo trudne, prawie niemożliwe. Tym bardziej byłem zaskoczony, jak lekko mi poszło. Jakoś tak samo. To oznacza, że lepszy świat istnieje w nich. To oznacza, że prawda jest w nich. Trzeba ją tylko wydobyć, uruchomić. No właśnie – tylko. Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Niestety tak to jest, że to co najprostsze, jest zarazem najtrudniejsze. Ale czasem wystarczy jedno zdanie. Jedno słowo nawet. Jak z wielką tamą, na którą napierają ogromne ilości wody. Wystarczy zrobić w niej jeden mały otwór, a cała tama runie.
Wina (czasami jest, czasami nie) – Kara (wyznaczana przez innych, wyznaczana przez siebie) – Przebaczenie (przebaczenie świata, przebaczenie sobie)
Znam siebie trochę, więc Ciebie też trochę znam.