12 Cze 2023, Pon 4:09, PID: 869679
Wzięłam te grzyby, było już tak źle, że nie wyobrażałam sobie co mogłoby być gorszego niż to co czuję w tym momencie. Liczyłam się nawet z tym, że wyskoczę przez okno po nich i podjęłam to ryzyko jak prawdziwy rycerz na czarnym rumaku. Nie wyskoczyłam, ale przypomniałam sobie jakby... uczucie szczęścia, harmonii, spokoju. Wiec pomoglo, rzeczywistość w pewnym momencie zaczęła falować ale świadomie to zjawisko pominęłam i skupiłam się na rozwijaniu kontaktu ze sobą. Przegadalam 5 godzin z tatą i udało nam się złapać jakiś rodzaj kontaktu, do pewnego stopnia. Ujął mnie pewną rzeczą i jakoś też łaskawiej na niego spojrzałam. Mama się za to obraziła i nie wróciła do domu na noc.
Później, za jakiś czas, wzięłam dmt, też się liczyłam z najgorszym. Na dmt uświadomiłam sobie jak ogromną miłość czuję do siebie samej i jak bardzo się w głębi duszy cenię. I tak teraz siedzę leżę i myślę nad tym co właśnie napisałam i zastanawiam się jak połączyć to przekonanie, że jestem taka beznadziejna, nieciekawa i niegodna miłości z tym co właśnie przed chwilą sama napisałam... i chyba ma to związek z akcją, działaniem. Trzeba stawić czoła lęku i wyjść ze strefy komfortu. Komfort jest zabójstwem dla duszy. Czyli wyjść z umysłu a wejść w ciało. Muszę się zapisać na jakiś sport albo np na taniec... A to akurat dla mnie jak dla kota basen.
Później, za jakiś czas, wzięłam dmt, też się liczyłam z najgorszym. Na dmt uświadomiłam sobie jak ogromną miłość czuję do siebie samej i jak bardzo się w głębi duszy cenię. I tak teraz siedzę leżę i myślę nad tym co właśnie napisałam i zastanawiam się jak połączyć to przekonanie, że jestem taka beznadziejna, nieciekawa i niegodna miłości z tym co właśnie przed chwilą sama napisałam... i chyba ma to związek z akcją, działaniem. Trzeba stawić czoła lęku i wyjść ze strefy komfortu. Komfort jest zabójstwem dla duszy. Czyli wyjść z umysłu a wejść w ciało. Muszę się zapisać na jakiś sport albo np na taniec... A to akurat dla mnie jak dla kota basen.