02 Sty 2016, Sob 20:55, PID: 502306
Również mam CU aczkolwiek o lekkim przebiegu. Zdiagnozowano mnie w kwietniu tamtego roku z powodu wysokiej gorączki i wodnistych biegunek kilka razy dziennie. Krwawienia miałem jeszcze wcześniej przez jakieś 3 lata. Sulfasalazyna mi pomagała jednakże ze względu na skutki uboczne musiałem ją szybko odstawić, potem leciałem przez pół roku na mesalazynie w tabletkach oraz czopkach, ale na krwawienia nie pomagało. Dopiero teraz w grudniu stosowałem przez 10 dni ę oraz wlewki mesalazyny. Póki co krwawień nie mam, ale minęło za mało czasu, żeby stwierdzić. Jeśli się pojawią to możliwe, że następnym krokiem będą kortykosteroidy.
Dieta u mnie ma raczej znikomy wpływ. Nie piję mleka, bo mam nietolerancję laktozy, więc mi zakazali picia. Od jakiegoś czasu też nie sprzyjają mi gazowane napoje oraz alkohol. Reszta nie robi różnicy, wpieprzam wszystko za dwóch. Dosłownie.
Masz może jakieś nieswoiste objawy oprócz tych typowych dla CU? Nudności, nadmierny apetyt i pomimo tego stałość wagi, napady osłabienia albo napady gorąca? Zastanawiam się czy są powiązane z tą chorobą.
Najgorszy jest problem stresu. Każdy lekarz u jakiego byłem (a trochę ich było) wymieniał stres jako czynnik decydujący o wejściu w stan remisji. No, ale jak się nie stresować mając samotne, życie o niepewnej przyszłości, walcząc ciągle o normalność i chwilę uwagi i doznając porażki na każdym kroku. Nawet siedząc spokojnie w domu czuję, że moje mięśnie są napięte.
A stres jest raczej wyzwalaczem choroby niż jej przyczyną. Ja swoją dostałem od babci. I w sumie nie tylko ją.
Dieta u mnie ma raczej znikomy wpływ. Nie piję mleka, bo mam nietolerancję laktozy, więc mi zakazali picia. Od jakiegoś czasu też nie sprzyjają mi gazowane napoje oraz alkohol. Reszta nie robi różnicy, wpieprzam wszystko za dwóch. Dosłownie.
Masz może jakieś nieswoiste objawy oprócz tych typowych dla CU? Nudności, nadmierny apetyt i pomimo tego stałość wagi, napady osłabienia albo napady gorąca? Zastanawiam się czy są powiązane z tą chorobą.
Najgorszy jest problem stresu. Każdy lekarz u jakiego byłem (a trochę ich było) wymieniał stres jako czynnik decydujący o wejściu w stan remisji. No, ale jak się nie stresować mając samotne, życie o niepewnej przyszłości, walcząc ciągle o normalność i chwilę uwagi i doznając porażki na każdym kroku. Nawet siedząc spokojnie w domu czuję, że moje mięśnie są napięte.
A stres jest raczej wyzwalaczem choroby niż jej przyczyną. Ja swoją dostałem od babci. I w sumie nie tylko ją.