16 Lut 2009, Pon 14:48, PID: 124916
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06 Mar 2009, Pią 18:05 przez krys840.)
Cześć, Uwiezionag!
Cieszy mnie fakt tego, że chcesz wyjść naprzeciw ludzkiej niewiedzy na temat popadanych przez niektórych z nas skrajności, bo ludzie cieszący się mianem "zdrowych" powinni wiedzieć, że konskwencje jakimi są "dziwne" postawy społeczne czy postawy aspołeczne, spowodowane są bezwiednym stosunkiem ludzi oraz ich niechęcią do poświęcania się innym, w celach de facto poprawy jakości więzi wszystkich. Wspólnie stanowimy z kolei o stopniu porozumienia regulowanego poprzez jawność intencji. Szczerość i dosadność ujęcia problemu byłaby wskazane, bo uważam, że powinniśmy wszyscy walczyć, o przetarcie niepoznanego, co scementuje naszą odrębność, bo nie da się chyba zaprzeczyć, że niesprwiedliwością jest odsuwanie nas od życia społecznego. Przez wzgląd na istotę problemu, którą jest to, że czujemy(chociaż nie zawsze definiujemy swoje pobudki) trochę inaczej... Że należałoby tak jak to ucieleśniamy czy tak jak to wynika z natury problemu ludzi izolowanych(a nie się izolujących)- domagać się poszanownia dla lęku przed przyjmowaniem absurdów dzisiejszej rzeczywistości. Co jest uważam dla ludzi z FS, mających poczucie zatracenia, sposobem na wyzwolenie się spod jarzma tych, którym trzeba mówić, że żyją za mocno i biegną ku zgubie...
Dosyć swobodnie ujmuję problem, ale mam nadzieję, że utożsamiacie się z tymi słowami, i że zyskam aprobatę.
Cieszy mnie fakt tego, że chcesz wyjść naprzeciw ludzkiej niewiedzy na temat popadanych przez niektórych z nas skrajności, bo ludzie cieszący się mianem "zdrowych" powinni wiedzieć, że konskwencje jakimi są "dziwne" postawy społeczne czy postawy aspołeczne, spowodowane są bezwiednym stosunkiem ludzi oraz ich niechęcią do poświęcania się innym, w celach de facto poprawy jakości więzi wszystkich. Wspólnie stanowimy z kolei o stopniu porozumienia regulowanego poprzez jawność intencji. Szczerość i dosadność ujęcia problemu byłaby wskazane, bo uważam, że powinniśmy wszyscy walczyć, o przetarcie niepoznanego, co scementuje naszą odrębność, bo nie da się chyba zaprzeczyć, że niesprwiedliwością jest odsuwanie nas od życia społecznego. Przez wzgląd na istotę problemu, którą jest to, że czujemy(chociaż nie zawsze definiujemy swoje pobudki) trochę inaczej... Że należałoby tak jak to ucieleśniamy czy tak jak to wynika z natury problemu ludzi izolowanych(a nie się izolujących)- domagać się poszanownia dla lęku przed przyjmowaniem absurdów dzisiejszej rzeczywistości. Co jest uważam dla ludzi z FS, mających poczucie zatracenia, sposobem na wyzwolenie się spod jarzma tych, którym trzeba mówić, że żyją za mocno i biegną ku zgubie...
Dosyć swobodnie ujmuję problem, ale mam nadzieję, że utożsamiacie się z tymi słowami, i że zyskam aprobatę.