15 Cze 2018, Pią 19:51, PID: 750560
Gdyby to wszystko było takie proste, ale...
Ci "jacyś" ludzie, czyli "tylko" nasi rodzice, to osoby z którymi mamy najwięcej kontaktu i to w okresach najważniejszych dla kształtowania osobowości, od dziecka po lata nastoletnie. I nikt, ale naprawdę nikt, kto dorasta a następnie dojrzewa, pod okiem osób które bez mrugnięcia okiem są wstanie nazwać nas po+ czy śmieciem, nie zastanawia się wtedy, czy ci ludzie mają problemy z sobą, są mądrzy, dojrzali emocjonalnie, dla dziecka/nastolatka to po prostu "rodzice", takie wyrocznie początkowego życia, że skoro uważają nas za , to być może właśnie tym jesteśmy, bo dlaczego mielibyśmy poddawać wątpliwości słowa opiekunów? Często jedynych osób z którymi mamy jakikolwiek "dłuższy" kontakt.
Wszyscy ludzie, to są "jacyś" ludzie, rówieśnicy którzy wielu tu gnoili na forum to też przecież byli tylko "jacyś" ludzie, ale to niczego nie zmienia.
Powiedz to nastoletniej dziewczynie czy chłopakowi bez znajomych, przyjaciół, bez żadnej pomocy psychologicznej czy nawet wsparcia pedagogicznego, bez dosłownie nikogo w życiu, która/który jest dręczony w domu czy szkole, aby się odciął emocjonalnie.
I wiem, że głównie piszesz do osób dorosłych, ale właśnie te problemy z rodzicami to są raczej lata nastoletnie, a wtedy ciężko się ot tak odciąć, kiedy właśnie najwięcej czuję się emocjonalnie.
No i niestety po latach też nie tak łatwo odbudować swoją wartość, kiedy się okazuje, że nigdy nie poznało się jej w ogóle, albo fundamenty są bardzo kruche.
Cytat:"Jacyś" ludzie, którzy być może w kwestii "rozwoju emocjonalnego" niewiele w życiu osiągnęli i mają być może niskie poczucie własnej wartości czepiają się Was i oceniają negatywnie, w dodatku możliwe, że nawet "bezrozumnie", a Wy się tym przejmujecie tylko dlatego, że to Wasi rodzice
Ci "jacyś" ludzie, czyli "tylko" nasi rodzice, to osoby z którymi mamy najwięcej kontaktu i to w okresach najważniejszych dla kształtowania osobowości, od dziecka po lata nastoletnie. I nikt, ale naprawdę nikt, kto dorasta a następnie dojrzewa, pod okiem osób które bez mrugnięcia okiem są wstanie nazwać nas po+ czy śmieciem, nie zastanawia się wtedy, czy ci ludzie mają problemy z sobą, są mądrzy, dojrzali emocjonalnie, dla dziecka/nastolatka to po prostu "rodzice", takie wyrocznie początkowego życia, że skoro uważają nas za , to być może właśnie tym jesteśmy, bo dlaczego mielibyśmy poddawać wątpliwości słowa opiekunów? Często jedynych osób z którymi mamy jakikolwiek "dłuższy" kontakt.
Wszyscy ludzie, to są "jacyś" ludzie, rówieśnicy którzy wielu tu gnoili na forum to też przecież byli tylko "jacyś" ludzie, ale to niczego nie zmienia.
Cytat:Polecam się odciąć, nawet jeśli nie całkowicie i totalnie, to przynajmniej emocjonalnie.
Powiedz to nastoletniej dziewczynie czy chłopakowi bez znajomych, przyjaciół, bez żadnej pomocy psychologicznej czy nawet wsparcia pedagogicznego, bez dosłownie nikogo w życiu, która/który jest dręczony w domu czy szkole, aby się odciął emocjonalnie.
I wiem, że głównie piszesz do osób dorosłych, ale właśnie te problemy z rodzicami to są raczej lata nastoletnie, a wtedy ciężko się ot tak odciąć, kiedy właśnie najwięcej czuję się emocjonalnie.
No i niestety po latach też nie tak łatwo odbudować swoją wartość, kiedy się okazuje, że nigdy nie poznało się jej w ogóle, albo fundamenty są bardzo kruche.