03 Paź 2016, Pon 9:38, PID: 581901
Nie wiedziałem jak się tam udać, ponieważ to co pierwsze nasuwa się czyli iść tam gdzie się boisz nie stanowi w moim wypadku odpowiedzi.
Pięknie byłoby gdyby wyjście do ludzi leczyło z lęku, ale przecież większość z nas nie siedzi dzień w dzień pozamykana w domach.
Jeżeli twierdzisz, że osoba cierpiąca na klaustrofobię, zamknięta w trumnie - nie będzie odczuwała lęku, to najwidoczniej nie o lęk rozchodzi się w twoim przypadku.
Czy ja mówię że nie będzie? Będzie i w moim przypadku rozchodzi się jednak o lęk.
Jak wyobrażasz sobie przysłowiową paszczę lwa?
Wiesz ja właśnie się zastanawiam jak ona powinna wyglądać w przypadku lęku przed kontaktem z innymi ludźmi. Podkreślam przed kontaktem. Bo jestem wśród ludzi ale co dzień jest to samo. Nie jestem zamknięty w domu. Po prostu w sytuacji lękowej przystosowuję się do sytuacji a to do niczego nie prowadzi. Z pewnością nie tylko ja tak mam.
Pięknie byłoby gdyby wyjście do ludzi leczyło z lęku, ale przecież większość z nas nie siedzi dzień w dzień pozamykana w domach.
Jeżeli twierdzisz, że osoba cierpiąca na klaustrofobię, zamknięta w trumnie - nie będzie odczuwała lęku, to najwidoczniej nie o lęk rozchodzi się w twoim przypadku.
Czy ja mówię że nie będzie? Będzie i w moim przypadku rozchodzi się jednak o lęk.
Jak wyobrażasz sobie przysłowiową paszczę lwa?
Wiesz ja właśnie się zastanawiam jak ona powinna wyglądać w przypadku lęku przed kontaktem z innymi ludźmi. Podkreślam przed kontaktem. Bo jestem wśród ludzi ale co dzień jest to samo. Nie jestem zamknięty w domu. Po prostu w sytuacji lękowej przystosowuję się do sytuacji a to do niczego nie prowadzi. Z pewnością nie tylko ja tak mam.