19 Lis 2008, Śro 17:16, PID: 91319
Jak nie marchewką, to kijem. Ale ja nie jestem psychoterapeutą. Jak jeden psycholog go spławił to niech idzie do innego. Aż znajdzie takiego co go zrozumie i będzie chciał pomóc.
Z FS to jest jeszcze taki problem, że ja na przykład przez długi czas wolałem się nad sobą użalać, jaki to ja biedny, świat popieprzony, ludzie wredni, kobiety to ..., itp itd
Ktoś mi powiedział, że człowiekowi musi zależeć najpierw samemu na sobie. Niektórzy muszą osiągnąć swoje dno, tzn. zacząć brzydzić się sami siebie, żeby chcieli wreszcie coś zrobić.
Nawet jeśli tobie na nim jakoś zależy to i tak nie odwalisz roboty za niego i to jako pierwsze powinien sobie uświadomić. Może on cię idealizuje bo ty jako jedyna go nie olewasz. Ale przecież też chyba nie chcesz kogoś, kto będzie wisiał na tobie, bo wkrótce zacznie ciążyć. Chodzi o to by facet wziął się w garść i sam zaczął coś robić. Biadolenie na matkę nic nie zmienia. Była wredna? I co z tego? Ktoś wszedł na minę i urwało mu nogi, i co z tego? Świat się dalej kręci i każdy musi dokonać wyboru jak przeżyje dzień, a potem następny i tak do ostatniego.
Rzeczywiście, mi też się wydaje że oddzielenie go od matki to dobra droga. Żeby przynajmniej zobaczył, że można żyć inaczej, zajmować się innymi sprawami, innymi ludźmi.
Dobra jest jedna z tych terapi krok po kroku opisana na tym forum. Trzeba dokonywać małych zmian po kolei. Ale to daje wiarę w siebie, że można.
A co do kamuflarzu, nie ważne czy czy nie tylko czy zadziała.
Z FS to jest jeszcze taki problem, że ja na przykład przez długi czas wolałem się nad sobą użalać, jaki to ja biedny, świat popieprzony, ludzie wredni, kobiety to ..., itp itd
Ktoś mi powiedział, że człowiekowi musi zależeć najpierw samemu na sobie. Niektórzy muszą osiągnąć swoje dno, tzn. zacząć brzydzić się sami siebie, żeby chcieli wreszcie coś zrobić.
Nawet jeśli tobie na nim jakoś zależy to i tak nie odwalisz roboty za niego i to jako pierwsze powinien sobie uświadomić. Może on cię idealizuje bo ty jako jedyna go nie olewasz. Ale przecież też chyba nie chcesz kogoś, kto będzie wisiał na tobie, bo wkrótce zacznie ciążyć. Chodzi o to by facet wziął się w garść i sam zaczął coś robić. Biadolenie na matkę nic nie zmienia. Była wredna? I co z tego? Ktoś wszedł na minę i urwało mu nogi, i co z tego? Świat się dalej kręci i każdy musi dokonać wyboru jak przeżyje dzień, a potem następny i tak do ostatniego.
Rzeczywiście, mi też się wydaje że oddzielenie go od matki to dobra droga. Żeby przynajmniej zobaczył, że można żyć inaczej, zajmować się innymi sprawami, innymi ludźmi.
Dobra jest jedna z tych terapi krok po kroku opisana na tym forum. Trzeba dokonywać małych zmian po kolei. Ale to daje wiarę w siebie, że można.
A co do kamuflarzu, nie ważne czy czy nie tylko czy zadziała.