27 Kwi 2009, Pon 14:23, PID: 143986
Droga FuniuPrzeczytałam cały temat i pojawiały się w nim różne pomysły,rady.Myślę,że jest z nimi tak,jak to ujęła jedna z wypowiadających się osób-w takim stanie słowa to może być za mało.Nie jestem facetem,ale jeśli szukasz kogoś kto by Cię wysłuchał i przytulił i nie przyszkadza Ci fakt mojej płci,to ja jestem gotowa jechać do Ciebie choćby zaraz i porozmawiać,po prostu być.Nie masz nikogo na miejscu? To nic,mogę Cię regularnie odwiedzać-z wielką chęcią Cię poznam.Wiem,że to brzmi banalnie.Ale sama kilka lat temu miałam poważną depresję, a dziś widzę tysiące powodów by żyć.Depresja była trudnym okresem i udało mi się go przezwyciężyć właśnie dlatego,że gdy cała rodzina odwróciła się ode mnie,znalazła się obca osoba.Ta obca osoba wysłuchiwała mnie ilekroć tego potrzebowałam,brała za fraki i zmuszała gdy nie chciało mi się czegoś zrobić,za co dziś jestem jej ogromnie wdzięczna.Chodziła ze mną do psychiatry i psychologa.Dzieliła wszystkie moje drobne i większe problemy,bo nikogo w rodzinie nie obchodziło co się dzieje z 13,14-letnią wówczas dziewczyną.Ja też chcę coś zrobić dla Ciebie.Ja też miałam swojego czasu chlew w domu.Wstydzenie się takich spraw,niepotrzebnie może zamykać nam furtkę wyjścia.Jest tu dużo życzliwych Ci osób i warto skorzystać z ich propozycji.Pomyśl o tym co proponujemy Ci ja i Krys840. Możesz tylko zyskać.
Na koniec odnośnie samobójstwa,przytoczę fragment książki Beaty Pawlikowskiej "W dżungli życia" który od razu przyszedł mi na myśl w związku z tym tematem:
"Wyobraźcie sobie rzeźbiarza,który próbuje ulepić figurkę z gliny.Ciągle coś mu nie wychodzi i jest niezadowolony z kolejnych prób.Raz figurka ma za długi nos,to znowu za krótkie nogi,jest za gruba albo za chuda,albo brak jej...czegoś,czego nawet nie potrafi określić.Mijają miesiące.Pewnego dnia rzeźbiarz wchodzi do swojej pracowni,patrzy na kulkę z gliny,z której bezskutecznie próbował coś ulepić i czuje,że to mu się nigdy nie uda.Po prostu nigdy tego nie będzie w stanie zrobić.Nigdy! A więc koniec z tym,koniec!Bierze kulkę gliny i wrzuca ją do ognia.
To była jedyna kulka takiej gliny na świecie.Rzeźbiarz spłonął razem z nią.
Nigdy nie będzie mógł niczego ulepić.Nawet gdyby bardzo chciał.(...)"
Na koniec odnośnie samobójstwa,przytoczę fragment książki Beaty Pawlikowskiej "W dżungli życia" który od razu przyszedł mi na myśl w związku z tym tematem:
"Wyobraźcie sobie rzeźbiarza,który próbuje ulepić figurkę z gliny.Ciągle coś mu nie wychodzi i jest niezadowolony z kolejnych prób.Raz figurka ma za długi nos,to znowu za krótkie nogi,jest za gruba albo za chuda,albo brak jej...czegoś,czego nawet nie potrafi określić.Mijają miesiące.Pewnego dnia rzeźbiarz wchodzi do swojej pracowni,patrzy na kulkę z gliny,z której bezskutecznie próbował coś ulepić i czuje,że to mu się nigdy nie uda.Po prostu nigdy tego nie będzie w stanie zrobić.Nigdy! A więc koniec z tym,koniec!Bierze kulkę gliny i wrzuca ją do ognia.
To była jedyna kulka takiej gliny na świecie.Rzeźbiarz spłonął razem z nią.
Nigdy nie będzie mógł niczego ulepić.Nawet gdyby bardzo chciał.(...)"