31 Mar 2010, Śro 13:08, PID: 200313
Nie w tym rzecz. Był taki film, gdzie facet latami szedł do domu, chyba z Syberii i miał wielkie szczęście, że mu się udało. I na koniec filmu była scena w kościele, gdzie jest pokazana jego rodzina, która się modli, a on wchodzi do kościoła, patrzy na nich, a oni go potem zauważają... i to było takie piękne.