31 Sie 2019, Sob 15:17, PID: 803877
(31 Sie 2019, Sob 14:58)Intruz napisał(a): Patrzycie tylko pod względem niefobika chyba ; o Owszem, rozmowy i pisanie nie zastąpi spędzania czasu w realu, ale spotkania w realu też nie zastąpią rozmów telefonicznych i pisania, gdzie jest łatwiej z otworzeniem się. Przecież te dwie formy się ładnie dopełniają, a wy się tu zaczniecie kłócić. : P
Doskonale rozumiem twój przekaz, ale nie wiem jak z tym u ciebie, ale u mnie wygląda to tak, że jak popełniam jakieś błędy w komunikacji na żywo, to ludzie zwykle to potem zapamiętują i są mniej wyrozumiali na coś takiego, bo chyba przywykli, że u większości osób taka swobodna komunikacja na żywo przychodzi z łatwością, jak masz do czynienia z jakąś lubianą osobą, a u mnie to zwykle jest na odwrót. Przy osobach, na których mi nie zależy, komunikacja przychodzi mi bardzo łatwo(bo nie boję się ewentualnej złej oceny czy olania), a osoby, które uważam za naprawdę wartościowe i godne mojej uwagi... no to potrafię się naprawdę dystansować od nich, tworzyć fasady a nawet zlewać je, bo boję się oceny i bliskości z takimi osobami, bo mam poczucie, że na mnie nie zasługują. Oczywiście zdarzają się wyjątki od tej reguły, ale naprawdę jakaś osoba musi się wykazać dużą wyrozumiałością na mój charakter i naprawdę musi porzucić myślenie wszelakimi schematami społecznymi (ludzie, którzy mnie naprawdę bliżej poznali twierdzą, że jestem specyficzna i nie taka jak wszystkie, ale ja im nie chcę wierzyć x) ), żeby zrozumieć, że ja takiej osoby nie olewam, nie wykazuję się arogancją czy nie księżniczkuję, tylko panicznie się boję i mam poczucie, że takie osoby zasługują na kogoś lepszego.